Kurski dla „Rz”: Czas na postpisowski AWS

Proponujemy PiS układ: nasz prezydent, wasz premier – mówi jeden z liderów Solidarnej Polski w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.

Publikacja: 23.05.2014 10:00

Jacek Kurski

Jacek Kurski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Obiecywał pan najbardziej szokujący spot kampanii.

Jacek Kurski, europoseł Solidarnej Polski i lider jej warszawskiej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego: To był suspens na kontrze do feerii spotów robionych przez, wydawałoby się, poważnych ludzi. Piskorski macha szablą. Kalisz mierzy obwód talii. Boni udaje miejskiego gwałciciela wyskakującego z altanek.  Byli ministrowie, szefowie partii i prezydenci miast popadli w głupawkę kampanijną. Ja „zaszokowałem" powagą. Podałem przykłady moich merytorycznych zaangażowań w PE.

Przykrył pan Warszawę swoimi billboardami. Ile pan wydał na kampanię?

Z kampanii, w tym wsparcia przez rodzinę i przyjaciół, rozliczy się po wyborach komitet w sprawozdaniu. Ważne, że pokazałem w spocie pięć spraw, o które walczyłem dla Polaków w Parlamencie Europejskim. Walczyłem o pieniądze po powodzi w 2010 roku. Walczyłem o zielone światło dla wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Jako jeden z pierwszych w PE sprzeciwiłem się głośno w sprawie ACTA.

Proszę nie mówić, że doprowadził pan do odrzucenia ACTA.

Skutecznie optowałem za postawieniem tamy wobec lobby koncernów, które mimo wszystko chciały wprowadzić ACTA w rozwodnionej formie. Byłem pierwszą osobą, która upamiętniła ofiary rzezi wołyńskiej w PE. Udzieliłem mocnej reprymendy brytyjskiemu premierowi, kiedy chciał odebrać zasiłki Polakom pracującym w Wielkiej Brytanii.

Po jednej sprawie na rok z pięciu lat pracy w Brukseli? Pogłoski o pańskiej pracowitości nie były przesadzone.

Proszę nie ironizować. Polacy mają dowód mojej wszechstronnej i skutecznej działalność w PE. Mogą mnie sprawdzić w internecie.

Mam wrażenie, że jest pan bardziej znany z zawrotnej prędkości i parkowania z miejscach niedozwolonych.

Tabloid „Fakt", który robił ze mnie eurolenia już mnie oficjalnie przepraszał w wyniku wyroków sądu za oczernianie. Nic nie mogą na mnie znaleźć, to próbują dokleić mi gębę lenia i pirata drogowego. Jak każdemu Polakowi, zdarza mi się przekroczyć prędkość. Mandaty zawsze płacę. Będą jeszcze próbowali destruować mój wizerunek.

Jakie jest przykładowe kolejne pięć rzeczy, o które chce pan walczyć w PE?

Będę wciąż walczył o interesy Polaków w UE. W zastępstwie rządu Solidarna Polska zainicjowała tzw. Europejską Inicjatywę Obywatelską. Pierwszą pod rządami Traktatu Lizbońskiego instytucję legislacji oddolnej. Solidarna Polska zawnioskowała zgodnie z pomysłem Ludwika Dorna o zawieszenie pakietu klimatyczno-energetycznego, szaleństwa 3x20, redukcji o 20 proc. do 2020 r. emisji CO2, co Polska podpisała. Pakiet klimatyczny nie ma sensu, dopóki główni emiterzy CO2, czyli Brazylia, Chiny, Indie, Kanada, USA, nie przyjmą protokołu z Kito. Oni mają w d...

... dużym poważaniu...

... protokół z Kioto. Dlatego też światowy poziom emisji CO2, mimo że Europa się wykrwawia, rośnie. Udział Polski w protokole z Kito nie ma najmniejszego sensu. Dekarbonizuje Polskę, zabija Śląsk, likwiduje kopalnie i będzie skutkował wzrostem cen prądu o 80-100 proc. za 10 lat. Solidarna Polska zebrała w Polsce pół miliona podpisów rękami kilku posłów, przeciwstawiając się protokołowi z Kioto w zastępstwie rządu.

Co spadochroniarz z Gdańska może zrobić dla warszawiaków?

Nie jestem spadochroniarzem. Gdyby Hitler i Stalin nie zrobili, co swoje to byłbym warszawiakiem, jak mój ojciec i dziadek, ale ich dom w Al. Ujazdowskich 24, na miejscu obecnego pomnika Reagana, został wysadzony i musieli wyjechać na Wybrzeże. Mało tego, mama była w Szarych Szeregach, sanitariuszka w Powstaniu, więc ostrożnie z tym spadochroniarzem.

Co więcej, wyborach europejskich nie ma spadochroniarzy i interesu partykularnych regionów. Jeżeli ktoś mówi, że będzie bił się o region, z którego kandyduje, nabija wyborców w butelkę. Rostowski kłamie, mówiąc, że może zrobić coś „dla Bydgoszczu" w PE.  Jedyne co może zrobić, to na poziomie krajowym przy dzieleniu środków pomiędzy województwa, które są głównym operatorem pieniędzy europejskich, wywalczyć coś dla „Bydgoszczu". Tylko tyle może. Ale nie wywalczy tego w Brukseli. To może zrobić tylko rząd. Poseł w PE dla Warszawy czy „Bydgoszczu", nic zrobić nie może.

Czyli deklaruje pan, że kandydując do PE z Warszawy, nic dla stolicy nie zrobi.

Warszawa jest jedynym miejscem w Polsce, które prześciga 75 proc. unijnego PKB. Samo miasto wyodrębnione z województwa miało gorszą możliwość korzystania z pomocy infrastrukturalnych spójnościowo-pomocowych. Warszawę ratuje położenie na ubogim Mazowszu dzięki czemu średnia jest poniżej 75 proc. PKB. Warszawie pomoże uelastycznienie zapisów, MFF czyli wieloletnie ramy finansowe, spora tu zasługa komisji rozwoju regionalnego, wktórej zasiadam, a której szefuje Danuty Hübner, żeby tak przesuwać środki unijne w polskiej części europejskiego budżetu, żeby stolica cały czas mogła z nich korzystać.

Tym się zajmuję i tym będę się zajmować. Nie będę obiecywał warszawiakom gruszek na wierzbie. Polska reprezentacja powinna bić się o polski budżet i polskie udziały w europejskim torcie. Nie załatwi tego Rostowski czy Kurski, ale rząd krajowy i władze samorządowe. W większości krajów europejskich istnieje ordynacja, która uniemożliwia podziały regionalne. To, skąd kandyduję do PE nie ma znaczenia.

W jakiej frakcji mogą zasiadać w PE przedstawiciele Solidarnej Polski?

W takiej, w której najlepiej będzie można bronić interesu narodowego. Europy trzeba bronić przed eurofanatykami i euroentuzjastami. Dlatego opuściliśmy frakcję, w której jest PiS, gdzie torysi godzą się na małżeństwa homoseksualne, pakiet klimatyczny, ekscesy antychrześcijańskie. Kwestia adopcji dzieci przez pary homoseksualne jest w UE kwestią czasu, jeśli nie postawi się tamy eurofanatykom.

Może warto, żeby wszyscy polscy europarlamentarzyści byli w jednej frakcji?

PO, PiS, Solidarna Polska i PSL w EPP? Nigdy nie mów nigdy. Gdyby Polska miała dzięki temu największą delegację w największej frakcji, byłaby potęgą w PE. Polska frakcja byłaby wtedy większa od niemieckiej.

To na razie political fiction, ale mogę to sobie wyobrazić tylko pod warunkiem narodowego nadzwyczajnego porozumienia, że będziemy rzeczywiście najwięksi w mainstreamie PE. Przykład Victora Orbana pokazuje, jak bardzo opłaca się być w europejskim mainstreamie. Jeśli nie, to lepiej być po prostu sobą w potężnej frakcji eurorealistycznej, która się może potroić po tych wyborach.

PiS nie myśli realnie o rządzeniu w Polsce?

PiS nigdy samodzielnie rządzić nie będzie. Dzisiaj, po prawie siedmiu latach słabych rządów Tuska, PiS powinien mieć ponad 50 proc. poparcia społecznego. Kaczyński powinien mieć poparcie Orbana, a tymczasem PiS ma podobne poparcie, jak w czasach, kiedy ponosił kolejne sromotne porażki w starciu z PO.

Prezes Kaczyński nie uczy się na błędach. PiS nie jest partią progresu. Elektorat prawicowy rozlewa się po mniejszych partiach i nie idzie do PiS. Ambicją Solidarnej Polski jest krystalizacja prawicy niepisowskiej.

Czas na AWS bis?

Po tych wyborach i pozytywnym  zweryfikowaniu Solidarnej Polski będzie czas na refleksję o postpisowskim AWS. Na jednej liście mogłyby zaistnieć na zasadzie partnerstwa i równych praw, w dodatku pod własnym szyldem, wszystkie wartościowe ugrupowania prawicowe gotowe do współpracy. Tylko sukces drugiej partii prawicowej obok PiS może odebrać władzę PO. Tusk o tym wie i dlatego boi się Solidarnej Polski. Kaczyński nigdy bowiem nie będzie rządził samodzielnie.

Nie wyklucza pan koalicji Solidarnej Polski z PiS, jeśli wejdziecie do Sejmu?

Oczywiście, że nie. Ale Kaczyński najpierw musi nauczyć się szanować partnerów, a nie ich zwalczać. Kaczyński zwyciężał tylko wtedy, w 2005 roku, kiedy na prawicy były dwie partie prawicowe. Dzisiaj to Solidarna Polska jest alternatywą dla PO i dla PiS. PiS potrzebuje drugiej partii prawicowej, żeby rządzić. Prymat własnej dominacji Kaczyńskiego na prawicy ponad sukces całej prawicy skończył się rządami PO.

Można być kapitanem kajaka, a można też współkapitanem wielkiego okrętu, który wygrywa. Ale w drugim przypadku trzeba porzucić myśl o eliminacji wszystkich silnych osobowości na prawicy.

Kilka mocnych nazwisk w PiS zostało.

Lista politycznych ofiar Kaczyńskiego jest imponująca. Niektórzy, jak Marek Jurek czy Kazimierz Ujazdowski, wrócili, ale tylko dlatego, że nie byli w stanie stworzyć samodzielnych bytów politycznych. Głosowanie na Solidarną Polskę jest głosowaniem na jedność wyborczą prawicy w przyszłości. Jedność i monopol wokół Kaczyńskiego doprowadziły PiS sześciokrotnie do porażki. Te wybory są testem dla Kaczyńskiego. Wybory do Sejmu w 2015 r. mogą być ostatnim poważnym rozdaniem.

Janusz Korwin-Mikke ma 72 lata i jest na fali.

I walczy o próg wyborczy. Korwin-Mikke jest sondażowym wybrykiem. Na niego mogą głosować resztki wyborców Samoobrony i zwolennicy Palikota. My jesteśmy nową prawicą.

Kaczyński musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy naprawdę chce realnej władzy, która będzie potrafiła wyjaśniać tajemnicę śmierci Lecha, czy chce być dożywotnim liderem opozycji parlamentarnej w Polsce. Odpowiedź da wyborczy czteropak. Moją ambicją jest, żeby Solidarna Polska z 10-proc. poparciem, pięcioma europosłami była tą formacją, której przyjazny oddech prezes będzie czuł na plecach i bez której nie będzie możliwe pozytywne rozdanie na prawicy. Jesteśmy skłonni do współpracy z PiS. Solidarna Polska nie powstała do walki z Kaczyńskim.

Tomasz Adamek, nowa twarz Solidarnej Polski, okazał się zupełnie niezorientowany politycznie i dlatego od dłuższego czasu nie dopuszczacie go do ogólnopolskich wywiadów?

Tomek Adamek jest nie tylko utytułowanym bokserem, ale spośród wszystkich liderów list na Śląsku jedynym, który pracował w kopalni na dole. Adamek jest symbolem patriotyzmu polskiego. Jest przykładem dla innych dorabiających się za granicą, że warto wrócić do Polski i żyć w Polsce. Adamek jest powiewem świeżości i wzorcem osobowym dla młodych. O to tu chodzi.

Ludwik Dorn rozpoczyna współpracę z Bronisławem Komorowskim? Trafi do Kancelarii Prezydenta czy będzie współbudował partię prezydencką?

Tego nie wiem. Ludwik Dorn lojalnie kandyduje z mazowieckiej listy Solidarnej Polski. A co będzie po wyborach, jeden Pan Bóg wie. Wierzę w sukces Solidarnej Polski i bardzo cenię Dorna.

Pana konkurencyjne partie nie wodziły na pokuszenie?

PiS wodził mnie na pokuszenie, ale miało to raczej charakter indywidualnych inicjatyw ludzi bliskich mi w PiS , nie za każdym razem polityków, niż delegowania ich przez Jarosława Kaczyńskiego. Współpraca Solidarnej Polski z PiS – zawsze, ale na warunkach partnerskich.

Czy PiS powinien poprzeć Zbigniewa Ziobro w wyborach prezydenckich?

Oczywiście. Tylko jeden wspólny kandydat prawicy może wygrać z Bronisławem Komorowskim. PiS, obsadzając w roli kandydata na prezydenta prof. Piotra Glińskiego, poniesie sromotną porażkę.

Przypadek prof. Glińskiego pokazuje, że prezes Kaczyński, obsadzając profesora w roli kandydata na prezydenta Warszawy, premiera technicznego i prezydenta Polski boi się powierzyć poważną rolę jednemu ze swoich członków partii. Gdyby członkowie Solidarnej Polski nie odeszli z PiS, pełnilibyśmy dzisiaj taką rolę jak Polaczek, Ujazdowski, Sellin. Rolę eleganckiego, ale jednak pudła rezonansowego.

Dlaczego Kaczyński nie wystawi w wyborach prezydenckich czy w roli premiera technicznego Wojciechowskiego, Brudzińskiego, Sasina, Kuźmiuka czy Dudy? Prezes Kaczyński panicznie boi się namaścić kogokolwiek realnego na cokolwiek, bo boi się, że namaści następcę. Być w PiS, znaczy być kapralem.

Ambicją Kaczyńskiego jest nie mieć konkurencji na prawicy. Na prawo od PiS może być tylko ściana.

Solidarna Polska proponuje PiS układ: nasz prezydent, wasz premier. Od mądrości Kaczyńskiego będzie zależało, czy przyjmie naszą propozycję, czy będzie skazywał prawicę na przegraną  przez resztę swojego życia.

O. Tadeusz Rydzyk błogosławi sojuszowi Solidarnej Polski z PiS?

O. Rydzyk chce wszystkiego, co służy dobru Polski i chrześcijańskiej prawicy w Polsce. Ojciec dyrektor szanuje Solidarną Polskę. Nasi politycy występują w Radio Maryja i Telewizji Trwam. Ale to normalne, bo to pluralistyczne media.

Czy będzie pan zabiegał o pomnik Lecha Kaczyńskiego w Warszawie?

Dziwne mi się wydaje, że w Warszawie z taką determinacją wydaje się publiczne pieniądze na tęczę, a nie ma pomnika głowy państwa, która zginęła na służbie. Lech Kaczyński powinien mieć swój pomnik na Trakcie Królewskim. Nigdzie indziej. Boli mnie również brak w Warszawie dużej ulicy imienia Jacka Kaczmarskiego. Wielki polski bard zmarł 10 kwietnia, sześć lat przed Smoleńskiem. Powinien zostać uhonorowany pomnikiem lub swoją ulicą w stolicy. Sam uhonorowałem jego pamięć koncertem na placu Zamkowym w czwartek 22 maja, gdzie wykonałem kilka piosenek  artysty.

Obiecywał pan najbardziej szokujący spot kampanii.

Jacek Kurski, europoseł Solidarnej Polski i lider jej warszawskiej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego: To był suspens na kontrze do feerii spotów robionych przez, wydawałoby się, poważnych ludzi. Piskorski macha szablą. Kalisz mierzy obwód talii. Boni udaje miejskiego gwałciciela wyskakującego z altanek.  Byli ministrowie, szefowie partii i prezydenci miast popadli w głupawkę kampanijną. Ja „zaszokowałem" powagą. Podałem przykłady moich merytorycznych zaangażowań w PE.

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!