Rz: Na środowym ?spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Rosji, Niemiec, Ukrainy i Francji w Berlinie zabrakło Polski. Dlaczego?
Kai-Olaf Lang:
– Pragmatyczni Niemcy myślą ?w różnych formatach. Były już także polsko-niemieckie inicjatywy na przykład w sprawie Białorusi. Działa tzw. trójkąt królewiecki z udziałem Rosji, Niemiec i Polski. Rozmowy tego rodzaju nie muszą się więc odbywać z uwzględnieniem współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Jeżeli chodzi o ostatnie spotkanie w Berlinie, to nie brak spekulacji na ten temat. Mowa jest o tym, że obecności Polski nie akceptuje Rosja. Gdyby taka miała być cena za utrzymanie Rosji przy stole obrad, to obawiam się, że Zachód uległby presji Moskwy.
Czy jednak to Polska nie jest ?dla Francji przeszkodą w porozumieniu z Rosją?
Na pewno jest łatwiej Rosji prowadzić rozmowy, być może Francji w końcu też. Paryż nie ma wykrystalizowanego stanowiska w sprawie Ukrainy, poza przekonaniem, że Rosja musi pozostać partnerem. Francja należy do tych krajów, które widzą w Rosji trudnego, ale nadal partnera, podczas gdy inne kraje patrzą na Rosję jak na bardzo uciążliwego sąsiada, któremu trzeba dać bardzo stanowczo do zrozumienia, ?że tak nie można. Do tych ostatnich należą kraje bałtyckie, do pierwszych ?m. in. Francja i Niemcy i dlatego czynią wszystko, aby ratować, co się da, w nadziei na jakąś formę współdziałania z Rosją w przyszłości. Polska jest tak naprawdę pomiędzy, bo pragnie doprowadzić do wypracowania jednolitego stanowiska wobec Rosji. Dlatego właśnie stanowisko Warszawy nie może się zbytnio różnić od stanowiska Berlina.