Rz: Czy zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego będzie punktem zwrotnym w konflikcie na Ukrainie?
Władimir Sidenko:
Mam taką nadzieję. To ostateczny dowód na to, że na Ukrainie nie mamy do czynienia z konfliktem wewnętrznym ani też wyłącznie konfliktem pomiędzy Ukrainą i Rosją. To konflikt międzynarodowy zagrażający całej Europie. Cały Zachód powinien sobie ten fakt w pełni uświadomić. Tragedia samolotu to bez wątpienia jakościowa zmiana w konflikcie.
Możliwe jest więc obecnie rozpoczęcie rozmów pokojowych?
Najpierw Unia Europejska zdać sobie musi sprawę z powagi sytuacji. Jest wiele krajów, które w gruncie rzeczy sympatyzują z Rosją. Niezrozumiałe są, delikatnie mówiąc, postulaty zgłaszane przez takich polityków, jak Vaclav Klaus, którzy sugerują podział Ukrainy. To powinno się obecnie zmienić. Kijów opowiada się oczywiście za rozmowami pokojowymi, ale nikt nie ma zamiaru prowadzić ich z terrorystami. Są oczywiście możliwe negocjacje z przedstawicielami społeczeństwa z obwodów donieckiego i ługańskiego. Mieszkańcy wschodnich regionów pragną pewnej niezależności i odpowiedzialnego kierownictwa i ich postulaty trzeba uwzględnić. To coś zupełnie innego niż żądania bandytów i terrorystów, którzy uniemożliwiają jakąkolwiek normalizację sytuacji.