Stołeczna Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez Donalda Tuska, Bartłomieja Sienkiewicza i Marka Belkę.
To efekt ujawnionych w połowie czerwca przez „Wprost" stenogramów rozmowy Sienkiewicza i Belki, w której omawiali m.in. możliwe zaangażowanie NBP w wykup papierów wartościowych emitowanych przez rząd. Elementem dyskusji było m.in zapobieżenie zwycięstwu PiS, dlatego szef MSW z prezesem NBP rozważali, w jakim momencie bank centralny miałby się zaangażować, by poprawić sytuację gospodarczą przed wyborami.
Dochodzeniem objęty jest też premier, bo śledczy chcą sprawdzić, czy prawdziwe są zarzuty opozycji, że to Tusk wysłał Sienkiewicza do Belki.
Prokuratora poinformowała, że badane jest możliwe przekroczenie uprawnień „polegające na naruszeniu niezależności NBP poprzez zawarcie w lipcu 2013 r. przez prezesa Rady Ministrów z prezesem NBP nieformalnego porozumienia za pośrednictwem ministra spraw wewnętrznych".
To zaskakujący zwrot. Gdy wybuchła afera, prokuratura uznała, że jedynie rozmowa byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym szefem kontroli skarbowej Andrzejem Parafianowiczem kwalifikuje się do śledztwa (rozmawiali o kontroli u żony Nowaka). Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił wówczas: – Co do rozmowy szefa MSW i prezesa NBP, to obecnie prokuratura nie dostrzega w niej wątków, które rodziłyby konieczność wszczęcia śledztwa.