Unia Europejska ulega szantażowi Rosji

UE i Ukraina o rok opóźniają stworzenie strefy wolnego handlu. Zażądała tego Rosja, która w zamian nie obiecuje nic.

Publikacja: 15.09.2014 02:00

fot. Vvillamon

fot. Vvillamon

Foto: Flickr

Umowa stowarzyszeniowa UE–Ukraina, której podstawową częścią jest strefa wolnego handlu, doprowadziła do protestów na Majdanie, upadku Janukowycza, a w konsekwencji do rosyjskiej agresji na Krymie i w Donbasie

W tym tygodniu Parlament Europejskiej z jednej strony, a ukraińscy deputowani z drugiej – ratyfikują umowę. Tyle że nie ma to już praktycznego znaczenia, bo pod presją Rosji UE, za zgodą Ukrainy, zadecydowała o opóźnieniu wejścia jej w życie o rok. Miała zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2015 r., nowy termin opiewa na początek 2016 roku. – Przyczyną była trudna sytuacja gospodarcza na Ukrainie – powiedział Karel De Gucht, unijny komisarz ds. handlu. Oczywiście ten nowy termin może zostać znów przesunięty.

– Politycznie jest to sygnał katastrofalny – mówi „Rz" Joerg Forbrig, ekspert w berlińskim biurze German Marshall Fund. – To wygląda jak zwycięstwo Rosji i porażka UE oraz Ukrainy – dodaje. Według niego prezydent Petro Poroszenko i rządząca ekipa poniosą tego skutki w wyborach, które odbędą się 26 października.

Moskwa od dawna przekonywała, że umowa o wolnym handlu między UE i Ukrainą jest dla niej niekorzystna i w odpowiedzi zastosuje sankcje gospodarcze wobec Ukrainy. Ale umowa była czymś więcej niż porozumieniem handlowym: miała przeorać ukraiński system gospodarczy i polityczny i zmusić ten posowiecki kraj do wprowadzania porządku prawnego na wzór unijny.

To miał być początek europejskiej integracji Ukrainy. Rosja nie poprzestała więc na sankcjach czysto handlowych – zdecydowała się też na ofensywę militarną i destabilizację Ukrainy przez wspieranych przez siebie separatystów. Równolegle przekonywała, że ma merytoryczne zarzuty wobec umowy UE–Ukraina, i dała się namówić na trójstronne konsultacje, najpierw na poziomie technicznym, potem politycznym.

Jeszcze nie wszystko stracone, o ile nowy rząd w Kijowie podtrzyma kurs na reformy

Bruksela uważała, że w oczywisty sposób umowa Rosji nie zagraża, a więc jej eksperci z łatwością przekonają rosyjskich, żeby ci zrezygnowali ze swoich obiekcji. Stało się jednak inaczej: to Rosjanie postawili weto i UE umowę wstrzymuje.

Unia ma nadzieję, że ten gest przyczyni się do stabilizacji sytuacji na Ukrainie. Ale Moskwa do niczego się nie zobowiązała. Co więcej, nie obiecała nawet wstrzymania sankcji gospodarczych. – Największy problem to wstrzymanie dostaw gazu. Z komunikatu po spotkaniu nie wynika, że Rosja te dostawy wznowi, i nie sądzę, żeby tak się stało – uważa ekspert think tanku GMF.

Oficjalnie Ukraińcy robią dobrą minę i twierdzą, że wstrzymanie umowy da im więcej czasu na przygotowanie gospodarki do nowych wyzwań. Faktycznie w obecnej sytuacji ukraińska gospodarka mogłaby na pełnym otwarciu na unijne produkty ucierpieć, a w stanie faktycznej wojny trudno przeprowadzać reformy zbliżające Ukrainę do UE.

– Praktycznie może to być dla Ukrainy korzystne: dodatkowy rok na dostosowanie. Jeszcze nie wszystko jest stracone, ale pod warunkiem, że nowy rząd będzie zdeterminowany, żeby Ukrainę reformować – uważa Joerg Forbrig. W sensie czysto gospodarczym Ukraina nie poniesie strat, bo Unia zdecydowała, że wprowadzone początkowo na okres do 1 listopada 2014 r. jednostronne otwarcie rynku unijnego na produkty ukraińskie będzie utrzymane do końca 2015 r. A więc ukraińskie towary będą mogły nadal płynąć bez przeszkód na Zachód, a unijne będą na Ukrainie obłożone cłami i nie będą stwarzać konkurencji dla lokalnych producentów.

W komentarzach w reakcji na decyzję UE pojawia się także niepokój związany z następstwami tego gestu dla Gruzji i Mołdawii. Te dwa kraje również podpisały umowę stowarzyszeniową z UE i również czekają na jej wejście w życie. Oba, choć Gruzja w mniejszym stopniu, są podatne na gospodarczy i militarny szantaż ze strony Rosji.

Umowa stowarzyszeniowa UE–Ukraina, której podstawową częścią jest strefa wolnego handlu, doprowadziła do protestów na Majdanie, upadku Janukowycza, a w konsekwencji do rosyjskiej agresji na Krymie i w Donbasie

W tym tygodniu Parlament Europejskiej z jednej strony, a ukraińscy deputowani z drugiej – ratyfikują umowę. Tyle że nie ma to już praktycznego znaczenia, bo pod presją Rosji UE, za zgodą Ukrainy, zadecydowała o opóźnieniu wejścia jej w życie o rok. Miała zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2015 r., nowy termin opiewa na początek 2016 roku. – Przyczyną była trudna sytuacja gospodarcza na Ukrainie – powiedział Karel De Gucht, unijny komisarz ds. handlu. Oczywiście ten nowy termin może zostać znów przesunięty.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku