"Polska świętuje swoją niepodległość, lecz to święto dzieli społeczeństwo" - pisze "Spiegel" publikując wywiad z polskim socjologiem Rafałem Pankowskim, który wyjaśnia, jak narodowcy instrumentalizują pamięć i dlaczego konserwatyści nie odcinają się radykalnie od prawicowego ekstremizmu.
Podzielone społeczeństwo
Na pytanie, dlaczego dziesiątki tysięcy Polaków wychodzi na ulicę i osobno świętuje ten dzień, Rafał Pankowski wyjaśnia, że jest to „smutny proces ubiegłych lat, w trakcie którego radykalno-nacjonalistyczny ruch zawładnął tym świętem. W roku 2009 było to może kilkuset prawicowców, w ubiegłym roku było ich prawie 50 tysięcy - i zawsze dochodziło do ulicznych starć. Ekstremiści atakowali policjantów i kontrdemonstrantów, w ubiegłym roku był atak na rosyjską ambasadę.
"To nie ma nic wspólnego ze świętem, to jesz hańba", podkreśla polski socjolog, ubolewając że tak mało osób bierze udział w prezydenckim marszu 'Razem dla Niepodległej'.
Nakreśla on, jak przebiegają podziały w polskim społeczeństwie, i kto bierze udział w marszu nacjonalistów.
"Marsz jest magnesem dla nacjonalistów, prawicowych ekstremistów, chuliganów z Polski i całej Europy. To przede wszystkim młodzi ludzie, którzy jak pseudokibice zachowują się bardzo agresywnie, a wszystko to organizowane jest przez 'Młodzież Wszechpolską' i 'Obóz Narodowo-Radykalny'.