Blinken nie sprecyzował, o jakie restrykcje chodzi. Źródła dyplomatyczne uważają jednak, że w grę wchodzą nawet tak poważne kroki jak odcięcie Rosji od systemu transakcji finansowych Swift i wstrzymanie importu rosyjskiej ropy.
Blinken oskarża popieranych przez Kreml rebeliantów o łamanie porozumienia z Mińska.
– Kiedy patrzy się na mapę Ukrainy, a w szczególności na Donbas, i analizuje wyznaczoną we wrześniu w Mińsku linię, która oddziela separatystów od Ukraińców, widać, że każde miejsce walk znajduje się dziś na zachód od tej linii. Innymi słowy: każde starcie jest wynikiem starań separatystów o powiększenie kontrolowanego terytorium. Starań, które są wspierane przez Rosję. Ukraińcy działają natomiast defensywnie. Podjęli bardzo poważne starania, aby wprowadzić w życie tę część porozumień z Mińska, która im przypada. Niestety, tego samego nie można powiedzieć ani o separatystach, ani o Rosji – mówi naszej gazecie Blinken. I ostrzega: dopóki umowa z Mińska nie zostanie wprowadzona w życie, sankcje, które mają głęboki wpływ na Rosję, pozostaną.
– Zdecydowanie wspieramy umowę z Mińska. One dają jasną perspektywę rozwiązania kryzysu, przywrócenie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy, pokoju i stabilności dla wszystkich obywateli Ukrainy i, jeśli to wszystko się wydarzy, zakończenia sankcji wobec Donbasu – uważa Blinken.
Szturm w tym miesiącu
Atak na Mariupol to nie jest tylko teoretyczna groźba. Zdaniem prezydenta Petra Poroszenki może rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu. Tego obawia się także sekretarz obrony USA Ashton Carter.