Rzeczpospolita: Pomysł pośmiertnego zdegradowania generała Wojciecha Jaruzelskiego traktowany jest przez polityków PiS coraz poważniej. Czy po zmianach politycznych często degradowano wojskowych?
Prof. Janusz Odziemkowski:
Niejednokrotnie tak bywało. Czasem opierało się na fikcyjnych przesłankach, bo chodziło po prostu o pozbycie się przeciwników politycznych, ale często na takich wojskowych rzeczywiście ciążyły różne zbrodnie. Z reguły degradacja szła w parze z jakąś karą: uwięzieniem w twierdzy czy długoletnim więzieniem. Przy skazaniu na karę śmierci degradacja była raczej nieodzowna.
A zdarzały się degradacje dla samej degradacji?
W 1946 roku komuniści obeszli się tak choćby z generałem Władysławem Andersem – za pozostanie po wojnie w Londynie; a sam Anders wcześniej tak zdegradował generała Zygmunta Berlinga – za dezercję i pozostanie w Rosji.