Wynoszenie kart wyborczych, ich niszczenie, zakłócanie porządku czy agitacja – to najczęstsze incydenty, do jakich doszło podczas wyborów parlamentarnych. W ten sposób niektórzy wyborcy chcieli zamanifestować swoje poglądy polityczne. Efekt? Zarzuty popełnienia wykroczeń lub nawet przestępstw.
– Nie odnotowano wydarzeń nadzwyczajnych czy też mogących mieć wpływ na przebieg wyborów – zapewnił przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
Czytaj więcej
Czy pan prezydent chce dać czas PiS-owi na to, żeby zniszczył dokumenty? Czy chce dać PiS-owi czas, żeby pewne rzeczy pochował? Czy chce dać PiS-owi czas, żeby niektórzy jeszcze się gdzieś umocowali? - zastanawiała się podczas rozmowy z Onetem posłanka opozycji Katarzyna Lubnauer.
Jedno, szczególne zdarzenie wywołało alarm bombowy w trzech lokalach wyborczych zlokalizowanych w szkole przy ul. Tarnowieckiej 4 w Warszawie. Na dwie godziny przed zamknięciem, w pobliżu znaleziono bezpański plecak. Ewakuowano 200 osób, teren przeszukano.
– Kontrterroryści umieścili plecak w beczce pirotechnicznej i wywieźli. Mogę powiedzieć tylko, że w środku były przedmioty, które stwarzały realne zagrożenie dla bezpieczeństwa – mówi „Rzeczpospolitej” Sylwester Marczak, rzecznik KSP.