Kandydaci owiani tajemnicą

Do wyborów został niecały tydzień, a wielu kandydatów wciąż nie upubliczniło informacji o swoich programach wyborczych. Eksperci: na listach znaleźli się przez przypadek.

Publikacja: 10.10.2023 03:00

Kampania wyborcza do parlamentu 2023.

Kampania wyborcza do parlamentu 2023.

Foto: PAP, Szymon Pulcyn

Na stronie Państwowej Komisji Wyborczej można znaleźć o każdym kandydacie takie informacje jak wiek, zawód, miejsce zamieszkania i przynależność do partii politycznych. Wyborcy, którzy chcą zagłosować na osobę, która najlepiej będzie ich reprezentowała, muszą więc sami poszukać ich życiorysu, poglądów czy programu wyborczego. Problem w tym, że wielu kandydatów nie ma swojej strony internetowej, publicznego konta w mediach społecznościowych czy nawet miejsca, gdzie można by znaleźć ich ulotkę.

Czytaj więcej

Bezpartyjni chcą powtórzyć "efekt Zandberga"

– W przypadku wielu osób problemem może być to, że znaleźli się z tzw. łapanki na mało biorących miejscach na liście tylko po to, żeby ją zapełnić – mówi Dorota Drozd, ekspertka ds. wizerunku politycznego, blogerka. – Nawet gdyby chcieli zrobić kampanię, to brak im obycia i wiedzy, w jaki sposób się ją prowadzi. Nie mają pieniędzy, a więc możliwości zatrudnienia ludzi, ani zaplecza politycznego. Z kolei znajomi czy rodzina wolą zazwyczaj doradzać, niż coś konkretnie zrobić, np. rozdawać ulotki czy poprowadzić nieodpłatnie profil w mediach społecznościowych. Takim kandydatom zostaje więc tylko marketing szeptany, czyli głosy rodziny i znajomych. Zazwyczaj odpuszczają kampanię, wiedząc, że nie mają szans w starciu z politycznymi wyjadaczami.

Jak dowiedzieliśmy się od jednego z takich „milczących” kandydatów, czasami powodem takich sytuacji są też konflikty w ich organizacjach. – Gdy decydowałem się na start w wyborach, obiecano mi, że będę w pierwszej trójce na liście – tłumaczy. – Ostatecznie okazało się, że jestem w pierwszej… trzydziestce. Szkoda mi pieniędzy i czasu na to, żeby zajmować się sprawą, która jest z góry przegrana.

Komitety wyborcze nie znają kandydatów

Zdobycie informacji o kandydatach nie udaje się nawet ich komitetom wyborczym. Przykładowo Bezpartyjni Samorządowcy listy kandydatów z ich opisami zamieścili tylko w niektórych okręgach, w pozostałych albo promują tylko tych, którzy znajdują się na pierwszych miejscach, albo wstawiają odnośniki do strony PKW. Podobne problemy miały też mniejsze komitety – przykładowo Polska Jest Jedna, która wystawiła listy w województwie świętokrzyskim, umieściła biogramy tylko 11 z 28 osób startujących w wyborach w tym okręgu.

Czytaj więcej

Pech Rafała Piecha. Polska Jest Jedna wykluczona z debaty w TVP

Sprawa nie dotyczy tylko osób z dalszych miejsc. Jedną z „jedynek” dużego komitetu wyborczego – Beata Maria Ott-Rodak („jedynka” na liście Bezpartyjnych Samorządowców w okręgu nr 38), znaleźliśmy tylko na portalu społecznościowym Facebook, gdzie prowadzi kampanię na swoim prywatnym profilu. Dostęp do informacji jest jednak utrudniony, ponieważ w nazwie profilu do niedawna w ogóle nie było nazwiska, lecz dwa imiona. Jedno z nich jest inne niż na liście wyborczej.

Kilku kandydatów znajdujących się na listach zapytaliśmy poprzez media społecznościowe, gdzie można znaleźć ich program wyborczy. Jeden z nich napisał: „w tych wyborach proszę mnie nie brać pod uwagę”. Z kolei inny przyznaje oficjalnie, że na listach znalazł się wbrew własnej woli. – W naszym okręgu sondaże mówią, że zdobędziemy dwa–trzy mandaty. Od dawna wszyscy wiedzą, kto je weźmie, dlatego nikt nie chciał znajdować się na listach wyborczych – tłumaczy. – Tymczasem jeśli będzie za mało osób, lista nie zostanie zarejestrowana. Koledzy bardzo prosili, więc po jakimś czasie się zgodziłem. Zastrzegłem, że nie będę prowadził żadnej kampanii, bo to pieniądze wyrzucone w błoto. Zgodzili się, no i jestem – wyjaśnia.

Na stronie Państwowej Komisji Wyborczej można znaleźć o każdym kandydacie takie informacje jak wiek, zawód, miejsce zamieszkania i przynależność do partii politycznych. Wyborcy, którzy chcą zagłosować na osobę, która najlepiej będzie ich reprezentowała, muszą więc sami poszukać ich życiorysu, poglądów czy programu wyborczego. Problem w tym, że wielu kandydatów nie ma swojej strony internetowej, publicznego konta w mediach społecznościowych czy nawet miejsca, gdzie można by znaleźć ich ulotkę.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wybory
Łukasz Mejza dostał się do Sejmu. Za jego sukcesem miała stać siatka fikcyjnych kont w internecie
Wybory
Marszałek senior: Już 20 listopada Donald Tusk może być premierem
Wybory
Paweł Kukiz nie chce do PiS. Na czym polega spór?
Wybory
Pierwszy sondaż partyjny po wyborach: PiS na czele, spada mobilizacja
Wybory
Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Sawicki marszałkiem seniorem, Morawiecki ma formować rząd
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja zmienia łańcuchy dostaw w okresach wysokiego popytu