Być może czwartek ciężko zaliczyć do dni z nadzwyczajną zmiennością na rynku walutowym, ale momenty jednak były. Te zagwarantował głównie prezes NBP Adam Glapiński. Ale po kolei...
Pierwsza część dnia to złoty który poruszający się w rytm nadawany przez amerykańskiego dolara. Ten nieznacznie się osłabiał, a to był przepis na nieco mocniejszego złotego. Mijały kolejne godziny handlu, które nie przynosiły większych przetasowań. Nieco więcej zaczęło się dziać, kiedy pojawiły się dane z amerykańskiej gospodarki, które osłabiły tamtejszą walutę. Teoretycznie powinien skorzystać na tym też złoty. Ten jednak musiał stawić czoła lokalnym czynnikom.