To sedno ostatniego orzeczenia Sądu Najwyższego przydatnego w nierzadkich sprawach zawieszanych z powodu śmierci strony postępowania, co je oczywiście przedłuża.
Kwestia ta wynikła w sprawie, w której Zbigniew P. domagał się sądowego zobowiązania trojga swych krewnych do zwrócenia mu nieruchomości, którą wcześniej im podarował. Zmarł jednak w trakcie postępowania i sąd musiał je zawiesić. Kiedy zaś po ok. pięciu latach żona zmarłego, wskazana w testamencie jako jedyna spadkobierczyni, wystąpiła o podjęcie zawieszonego postępowania, sąd okręgowy oddalił wniosek, wskazując, że do owej chwili nie stwierdzono, kto i w jakim zakresie jest spadkobiercą po zmarłym.