Dostęp do informacji bywa nadużywany

Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Nie jest ono jednak bezwzględne i podlega ograniczeniom - mówi prof. Janusz Trzciński, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, w rozmowie z „Rzeczpospolitą"

Aktualizacja: 10.04.2008 08:32 Publikacja: 10.04.2008 04:56

Rz: Jak często trafiają do sądów administracyjnych skargi na odmowę dostępu do informacji publicznej?

Janusz Trzciński:

Od 1 stycznia 2004 r. do 3 kwietnia 2008 r. wojewódzkie sądy administracyjne rozpoznały 2990 spraw i wydały 418 wyroków. W NSA było 1191 skarg, w których zapadło 59 wyroków.

Na czyje decyzje skarżono się najczęściej?

Na decyzje organów naczelnych. Dotyczą indywidualnych i ogólniejszych spraw, danych i dokumentów, np. o wynagrodzeniach osób sprawujących funkcje publiczne, konkursów na stanowiska itp. We wnioskach do organów samorządowych pojawiają się żądania udostępnienia dokumentów związanych z planami zagospodarowania przestrzennego. Jest jednak grupa osób, która nadużywa prawa do informacji i wnosi tysiące skarg.

Rzeczywiście?

Tylko trzy osoby zainicjowały w latach 2004 – 2008 przeszło 4 tys. spraw. Pierwsza wniosła do sądów administracyjnych 2150 skarg, druga – 1805, a trzecia – 146.

Ale przecież zarówno konstytucja, jak i ustawa o dostępie do informacji publicznej wyraźnie określają cele, jakim powinno służyć to prawo.

Art. 61 konstytucji mówi, że obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Nie jest więc ono bezwzględne i podlega ograniczeniom. Mogą one nastąpić ze względu na ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów oraz porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa. Jak również z innych ważnych powodów, np. ochrony godności człowieka. Zasady te realizuje szczegółowo ustawa z 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Mówi ona, że każdy, a więc także cudzoziemiec czy bezpaństwowiec, może żądać niezwłocznego dostępu do informacji publicznej.

Ale już nie do informacji przetworzonej. Tu obowiązują inne reguły.

To prawda. Informację przetworzoną można uzyskać tylko w takim zakresie, w jakim jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego.

A to bardzo trudno udowodnić. Bo jak na przykład wykazać, że udostępnienie jakichś urzędowych dokumentów czy akt, w których wymazano nazwiska, jest szczególnie istotne dla interesu publicznego?

Nie zawsze sama tylko anonimizacja dokumentów wystarczy do uznania informacji za przetworzoną. Trzeba to oceniać indywidualnie. Niejednokrotnie przygotowanie takiej informacji może wymagać wielu czasochłonnych zabiegów, zwłaszcza gdy ma to być większa ilość dokumentów. Jeden z wnioskodawców zażądał np. od sądu dostarczenia szczegółowych informacji, wyliczonych w 27 punktach, wyczerpujących całość ustawy. Inny zwrócił się o cykliczne udostępnianie wokand spraw podatkowych. Jak się okazało, miały być one wykorzystywane na potrzeby prowadzonego wydawnictwa. W kolejnej sprawie aplikant adwokacki wystąpił o udostępnienie mu treści określonych wyroków NSA wydanych w sprawach podatkowych. Potrzebował ich w celach zawodowych.

Jaka była decyzja?

Odmówiłem, zwracając uwagę, że wnioskodawca nie wykazał interesu publicznego, a żądany zbiór wokand jest informacją publiczną przetworzoną, z którą wiążą się dla sądu znaczne koszty. Ponieważ wniosek dotyczył wyroków wydanych w latach 2006 – 2007, należałoby przeanalizować 5743 orzeczenia pod kątem spełnienia kryteriów wyznaczonych przez wnioskodawcę. Publikujemy nasze orzeczenia zarówno w Internecie, jak i „Zeszytach Naukowych, ale nie możemy wykonywać pracy za adwokatów czy radców prawnych. Opierając się na ocenie spraw, z jakimi spotykamy się w sądach, można powiedzieć, że z nadużyciem prawa do informacji spotykamy się wówczas, gdy obywatel występuje o udostępnienie takich informacji, które nie służą celom wymienionym w konstytucji oraz w ustawie. A więc mającym w tle interes ogólny, społeczny, dotarcie do wiadomości, jak działają organy państwa i jak sprawują swoje funkcje osoby publiczne. Często jest to natomiast przykrywane pozorem, że to chodzi o interes ogólny i publiczny.

A niejednokrotnie chodzi po prostu o własny, indywidualny interes?

Sporo spraw wynika z niewiedzy ludzi, którzy mają wprawdzie ustawowy instrument, ale nie bardzo wiedzą, jak z niego korzystać. Często np. nieprecyzyjnie określają, o co im chodzi. Czasem dochodzi na tym tle do nieporozumień. Nie jest to jednak wina sądu, tylko niedostatecznej informacji. Instytucje publiczne powinny pouczać obywateli o możliwościach, ale i o prawnych ograniczeniach. Chociażby po to, ażeby nie były zarzucane setkami i tysiącami wniosków. Niestety, organy państwowe niewiele tu robią.

Rz: Jak często trafiają do sądów administracyjnych skargi na odmowę dostępu do informacji publicznej?

Janusz Trzciński:

Pozostało 97% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów