Wchodząca w życie 19 września br. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=323341]zmiana kodeksu postępowania karnego (DzU nr 144, poz. 1178)[/link] nie pojawiła się przypadkowo. Wymógł ją na ustawodawcy Trybunał Konstytucyjny, który stwierdził niekonstytucyjność dotychczasowego przepisu regulującego wznawianie postępowania. Od dziś można je będzie wznowić, jeśli TK orzeknie o niezgodności z konstytucją aktu, na podstawie którego wydano orzeczenie.
Do tej pory było to niemożliwe. Art. 540 § 2 k.p.k. wykluczał bowiem wznowienie postępowania zakończonego innym niż skazującym czy umarzającym orzeczeniem, np. postanowieniem.
TK uznał, że ogranicza to dopuszczalność wznowienia postępowania na korzyść oskarżonego tylko do sytuacji, w których przepis uznany za niekonstytucyjny był podstawą skazania lub warunkowego umorzenia. A tak być nie może.
Zmiana procedury pojawia się głównie za sprawą Jacka Bąbki, który kwestionował konstytucyjność przepisu. Mężczyzna nie był oskarżonym, ale sam oskarżał za pomówienie. Sprawa została umorzona, a sąd kazał mu zapłacić koszty sądowe. Choć wygrał przed TK, sprawy nie udało mu się wznowić, bo wyrok, który chciał podważyć, nie był skazujący, nie stanowił też o warunkowym umorzeniu postępowania.
Senatorowie szybko przygotowali projekt zmian procedury karnej. Teraz postępowanie można wznowić, gdy TK orzeknie niezgodność z konstytucją, umową międzynarodową lub z ustawą aktu normatywnego, na podstawie którego zostało wydane orzeczenie. Wznowienie nie będzie mogło nastąpić na niekorzyść oskarżonego.