Ustawa o związkach partnerskich coraz bliżej. Czy prezydent ją podpisze?

Ustawa o związkach partnerskich pozwoli na uregulowanie sytuacji m.in. par jednopłciowych, pozostających w praktyce w próżni prawnej. Pytanie, czy podpisze ją sceptyczny w tej kwestii prezydent Andrzej Duda.

Publikacja: 17.01.2024 19:47

Ustawa o związkach partnerskich coraz bliżej. Czy prezydent ją podpisze?

Foto: AdobeStock

Grecja zadeklarowała legalizację małżeństwa i adopcji dzieci przez pary tej samej płci, a konkretne rozwiązania legislacyjne być może ujrzą światło dzienne jeszcze przed czerwcowymi wyborami do europarlamentu. W Polsce projekt ustawy o związkach partnerskich może zaś zostać przedstawiony do wiosny. Sceptyczne co do jego założeń wydaje się jednak otoczenie Andrzeja Dudy. W wywiadzie w „Radiu Zet” szef jego gabinetu Marcin Mastalerek jasno wskazał, że „prezydent nie popiera związków partnerskich” i w tej kwestii „pole kompromisu jest bardzo niewielkie”, bo obejmuje jedynie tzw. status osoby najbliższej. – Osobiście obawiam się, że będzie to bardzo radykalny projekt, ponieważ rząd zapowiedział, że bazowym jest projekt Roberta Biedronia, który tak naprawdę wprowadzał quasi-małżeństwa, nazywając je związkami partnerskimi. I miałby to być pierwszy krok do adopcji przez pary homoseksualne w Polsce, a na to prezydent się nie zgodzi – komentował Mastalerek.

Wspólnota majątkowa, to samo nazwisko, przysposobienie dzieci 

Otwarta na współpracę jest odpowiedzialna za przeforsowanie rozwiązań ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Podkreśla, że kwestie, które znajdą się w ustawie chce najpierw skonsultować ze walczącymi o nie środowiskami - Później, najchętniej razem z ich przedstawicielami, jestem gotowa na spotkanie z prezydentem. Mam nadzieję, że kiedy jego relacje z rządem się polepszą, zdecyduje się podpisać ustawę. Z jego deklaracji przedstawionej mi podczas zaprzysiężenia wynika, że w pewnym zakresie jest otwarty na współpracę – wskazuje.

Czytaj więcej

ETPC: Polska musi wprowadzić związki partnerskie dla osób tej samej płci

Polityk potwierdza, że projekt zostanie przygotowany w oparciu o dwa inne, przedstawione już wcześniej – jeden złożony przed Lewicę w kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia, a drugi – przez Nowoczesną. - Będzie on przewidywał możliwość sformalizowania związków, niezależnie od płci czy tożsamości psychoseksualnej i płciowej tworzących je osób. Chcielibyśmy, żeby zawierane mogły być one w urzędach stanu cywilnego — wyjaśnia. - Wprowadzimy też możliwość zawierania wspólnoty majątkowej, przyjmowania nazwiska partnera lub partnerki, prawo do dziedziczenia jego lub jej mieszkania, a także do przysposobienia jego lub jej dzieci, czyli do adopcji wewnętrznej – deklaruje ministra.

Przyznaje, że choć sama jest zwolenniczką uznania równości małżeńskiej, w parlamencie dzisiaj nie ma ku temu wystarczającej większości. Ma za to nadzieję, że projekt o związkach partnerskich zostanie przedstawiony jako rządowy, ale jeśli nie uda się uzyskać poparcia PSL-u — pozostanie ścieżka poselska. - Moim zdaniem trzeba dziś jednak jasno zadeklarować, po której stronie się stoi, zaś same związki partnerskie – również zawierane przez osoby tej samej płci – nie powinny budzić żadnych kontrowersji – komentuje.

„Projekt jest niczym innym, jak przyznaniem podstawowych praw”

Katarzyna Kotula argumentuje, że skoro Estonia, jako pierwszy kraj z bloku postsowieckiego opowiedziała się za wprowadzeniem równości małżeńskiej – za niewystarczające uznając legalne już związki partnerskie – to znaczy, że „my gonimy tych będących daleko przed nami”.

Zdaniem ministry silnym argumentem w tej dyskusji jest fakt, że w wydanym wyroku ETPCz wskazał, iż brak jakiegokolwiek uregulowania kwestii związków jednopłciowych to naruszenie praw człowieka. W jej opinii kierunek, w którym powinniśmy zdaniem UE podążać, został zatem jasno wyznaczony. - A projekt, który zostanie przez nas przedstawiony, jest niczym innym, jak tylko uznaniem, zauważeniem i przyznaniem podstawowych praw osobom oraz rodzinom, od lat żyjącym w związkach, wychowującym dzieci i prowadzącym wspólne gospodarstwo domowe – ocenia Katarzyna Kotula. I dodaje, że wprowadzeniem takich regulacji zainteresowane są także osoby heteroseksualne.

Dopóki nie można zawierać związków partnerskich, nie można mówić o prawdziwej równości

Zdaniem Huberta Sobeckiego ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza, póki polskie prawo przewidywało będzie zawieranie tylko związków partnerskich, nie będzie można mówić o prawdziwej równości. - Na pewno nie jest nią nadanie innej nazwy i stworzenie specjalnej instytucji dla określonej grupy osób. Wprowadzenie jej do prawa cywilnego umożliwia parom jedynie regulowanie pewnych – ale nie wszystkich - okoliczności i sytuacji dotyczących ich wspólnego życia – komentuje działacz.

Jak argumentuje, przykład Czech pokazuje, że można wprowadzić je w bardzo okrojonej formie, zaś Słowenii – że mogą w zasadzie nie różnić się od instytucji małżeństwa. - W Polsce żyją rodziny złożone z dwóch matek lub ojców i ich dzieci, które znajdują się w próżni prawnej. Jako organizacja mamy za zadanie opisywać konkretne sytuacje życiowe, w których brak regulacji wpływa na ich bezpieczeństwo i domagać się, by prawo je uwzględniało – podkreśla przedstawiciel stowarzyszenia. Przypomina jednak, że wszelkie decyzje w tej sprawie podejmowane są przez polityków.

Również w opinii adwokat Małgorzaty Durlej-Piotrowskiej z Kancelarii Adwokackiej Małgorzata Durlej-Piotrowska, regulacje dotyczące par żyjących w związkach partnerskich są dziś bardzo potrzebne. - Oczywiście – głównie jednopłciowych, które z prawnego punktu widzenia nie mają możliwości zawarcia małżeństwa. Ale również tych dwupłciowych, które z uwagi na własne przekonania, czy z innych powodów, nie chcą wchodzić w formalny związek – przypomina.

Łatwiejsze rozliczenia i koniec problemu z testamentem 

Mec. Durlej-Piotrowska uważa, że jeśli na mocy ustawy wprowadzono by ustrój zbliżony do ustroju majątkowego małżonków, wszelkie kwestie rozliczeń między partnerami zostałyby uproszczone. - Obecnie bowiem przy rozliczaniu konkubinatów posiłkujemy się przepisami ogólnymi, dotyczącymi zniesienia współwłasności czy zawierania umów – tłumaczy. W jej opinii generuje to wiele trudności i kontrowersji; często pojawiają się problemy dowodowe, bo partnerzy – póki wszystko między nimi układa się dobrze – nie dokumentują faktu przekazania między sobą pieniędzy, nie zawierają umów na sprzedaż czy przeniesienie współwłasności.

Adwokat przywołuje przykład swojej klientki, która – po śmierci wieloletniego partnera – została pozbawiona jakiegokolwiek prawa do udziału w jego majątku, w całości przejętego przez nieutrzymującą z nim kontaktu rodzinę. - Ponieważ nie pozostawił on testamentu, a jej wkład finansowy w zakup domu czy samochodu przekazany został gotówką, nie miała dowodów na to, że poniosła jakiekolwiek koszty – tłumaczy.

Mecenas ocenia, że gdyby na mocy ustawy pozostający w związkach partnerskich mogli po sobie dziedziczyć, rozliczenia byłyby prostsze i niejednokrotnie bardziej sprawiedliwe. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy z powodu nagłej choroby czy wypadku partnerzy nie pozostawiają testamentów. Prawniczka przypomina też, że warto byłoby rozwiązać kwestię podatkową przy dziedziczeniu po partnerach. Konkluduje, że nawet, jeśli żyją oni ze sobą przez 30 lat i dziedziczą po sobie nieruchomość, muszą – w przeciwieństwie do małżonków — zapłacić z tego tytułu kolosalne podatki.

Grecja zadeklarowała legalizację małżeństwa i adopcji dzieci przez pary tej samej płci, a konkretne rozwiązania legislacyjne być może ujrzą światło dzienne jeszcze przed czerwcowymi wyborami do europarlamentu. W Polsce projekt ustawy o związkach partnerskich może zaś zostać przedstawiony do wiosny. Sceptyczne co do jego założeń wydaje się jednak otoczenie Andrzeja Dudy. W wywiadzie w „Radiu Zet” szef jego gabinetu Marcin Mastalerek jasno wskazał, że „prezydent nie popiera związków partnerskich” i w tej kwestii „pole kompromisu jest bardzo niewielkie”, bo obejmuje jedynie tzw. status osoby najbliższej. – Osobiście obawiam się, że będzie to bardzo radykalny projekt, ponieważ rząd zapowiedział, że bazowym jest projekt Roberta Biedronia, który tak naprawdę wprowadzał quasi-małżeństwa, nazywając je związkami partnerskimi. I miałby to być pierwszy krok do adopcji przez pary homoseksualne w Polsce, a na to prezydent się nie zgodzi – komentował Mastalerek.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
ETPC: Polska musi wprowadzić związki partnerskie dla osób tej samej płci
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę