Sąd Najwyższy uznał, że awaria komputera pełnomocnika wyłącza winę powoda i pozwala przywrócić termin na złożenie odwołania. Bez znaczenia jest, że do spotkania z prawnikiem doszło późno.
Na ostatnią chwilę
Kwestia ta wynikła w sprawie pracowniczej przeciwko Kancelarii Premiera. Powód ją przegrał – chciał wznowić postępowanie z powodu jego nieważności.
Sąd Okręgowy w Warszawie 9 grudnia 2014 r. pozew odrzucił. Postanowienie doręczono pełnomocnikowi 12 marca 2015 r. Złożył zażalenie trzy godziny po terminie – 20 marca 2015 r. o godz. 2.51. Jednocześnie wniósł o tzw. przywrócenie terminu. Uzasadniał, że Andrzej S. zgłosił się do niego w ostatniej chwili, a przede wszystkim zepsuł mu się komputer.
Sąd wskazał, że te okoliczności nie uzasadniają przywrócenia terminu. Nie uprawdopodobniły bowiem, że uchybienie nastąpiło bez winy powoda – jak mówi art. 168 § 1 k.p.c. Z kolei awarii komputera z przygotowanym pismem na krótko przed upływem terminu nie można uznać za zdarzenie niezależne od powoda. Przekonanie, że jedynym trafnym zachowaniem było podjęcie naprawy, by odzyskać plik, nie było wystarczające. Pełnomocnik mógł sporządzić zażalenie odręcznie i nadać je na poczcie przed godz. 24.
Sprawiedliwość górą
Andrzej S. odwołał się do Sądu Najwyższego. A ten stwierdził, że rygoryzm sądu okręgowego jest nadmierny. Fakt, że spotkanie z prawnikiem odbywało się wieczorem ostatniego dnia, nie rzutuje na ocenę zawinienia powoda. Rolą sądu nie jest bowiem wyznaczanie wzorca relacji podsądnego z pełnomocnikiem. Artykuł 168 kodeksu postępowania cywilnego wiąże zawinienie z barierą uniemożliwiającą wykonanie czynności procesowej. Zasadnicze znaczenie ma więc to, czy awaria komputera pełnomocnika wyłącza winę powoda.