W pierwszej skardze nadzwyczajnej rzecznik praw obywatelskich zaskarżył wyrok zamojskiego Sądu Okręgowego utrzymujący w mocy nakaz zapłaty z weksla, z pominięciem kwestii odsetek już w pierwszej instancji, i uzasadnieniem, że ten brak powinien być usunięty sprostowaniem. Jednak z powodów proceduralnych nie było to możliwe. W efekcie, wgrywając sprawę, powód stracił odsetki.
SN zawrócił sprawę do ponownego rozpoznania, wskazując, że wprowadzenie powoda w błąd co do możliwości sprostowania wyroku sądu rejonowego naruszyło zasadę zaufania obywatela do państwa i doprowadziło do utraty konstytucyjnie chronionego roszczenia majątkowego.
W drugiej skardze prokurator generalny zarzucił postanowieniu białostockiego Sądu Okręgowego dotyczącemu podziału majątku dorobkowego byłych małżonków, że było trzykrotnie prostowane, a dotyczyło przyznanej kobiecie dopłaty. SN wskazał, że nie dotyczyło błędu pisarskiego albo rachunkowego lub innej oczywistej omyłki, zatem SO naruszył ramy sprostowania (wskazane w art. 350 § 1 k.p.c.), co skutkowało merytoryczną zmianą prawomocnego orzeczenia sądu drugiej instancji.
– Takie działanie stanowiło też naruszenie prawa do rzetelnego procesu, którego ważnym elementem jest ochrona prawomocności orzeczenia i gwarancje udziału strony w postępowaniu. Sąd, wielokrotnie prostując swoje orzeczenie, wydawał orzeczenia bez udziału stron, pozbawiając je możności obrony ich praw – mówi Leszek Bosek, sędzia SN, sprawozdawca.
– Praktyka pokazuje, że instytucja sprostowania wyroku jest nadużywana i stanowi narzędzie do „naprawienia" rozstrzygnięcia co do istoty sprawy czy usuwania błędów związanych z niewłaściwym zastosowaniem prawa. Tak bło w sprawach, których dotyczą wyroki. Stanowisko SN, że takie działania są niedopuszczalne, winno ograniczyć przypadki nadużywania sprostowania – komentuje Adam Szkurłat, adwokat z kancelarii Lubasz i Wspólnicy.
Sygnatury akt: I NSNc 134/20, I NSNc 40/2