Kontrolerzy z Kancelarii Premiera sprawdzili pod koniec 2009 r., jak Ministerstwo Rolnictwa odpowiadało na skargi i wnioski w sprawie gospodarki ziemią. „Rz” dotarła do wyników kontroli. Jak się okazuje, w resorcie znaleziono niezałatwione sprawy jeszcze z lat 90.! Na przykład postępowanie odwoławcze, którego rozpatrywanie ciągnie się od 18 lat (w dniu kontroli 6697 dni). Ze sprawą o stwierdzenie nieważności decyzji urzędnicy zmagają się 15 lat.
Spośród skontrolowanych 50 postępowań w 34 okres urzędniczej bezczynności (tzn. niepodejmowania żadnych działań) wynosił powyżej tysiąca dni. A zgodnie z prawem urzędnik ministerstwa ma na odpowiedź miesiąc.
Najwięcej zaległych spraw było w Wydziale Rewindykacji w Departamencie Gospodarki Ziemią. Kontrolerzy alarmują, że rażące opóźnienia istnieją mimo zwiększenia liczby pracowników (o 8 proc.), podwyższenia pensji (o 80 proc. w porównaniu z 2007 r.) i szkoleń, np. z prawa.
[wyimek]Resort zgubił akta dwóch postępowań i nigdy ich nie odtworzył [/wyimek]
Kontrolerzy wytknęli też, że rejestr spraw w Ministerstwie Rolnictwa był prowadzony nierzetelnie i że nie korzystano z systemów informatycznych. Resort nie informował stron postępowania o powodach zwłoki, choć wymaga tego prawo i zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego może doprowadzić do uchylenia późniejszej decyzji. Kolejne błędy: ministerstwo zgubiło akta dwóch postępowań i nigdy ich nie odtworzyło.