Temida zakłada, że w wakacje ktoś jest w domu

W sądach praktycznie nie ma wakacji, więc osoby, które z powodu wyjazdu nie mogą się stawić na rozprawę, powinny wcześniej uzyskać zgodę na jej przesunięcie

Aktualizacja: 12.07.2008 09:01 Publikacja: 12.07.2008 04:53

Temida zakłada, że w wakacje ktoś jest w domu

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Takich podań jest sporo i sądy często się do nich przychylają. Trudniej może być z przesyłką sądową, która powinna być odebrana.

Nieobecność w domu i nieodebranie pisma nie przeszkadza uznać go za doręczone – z czego wciąż wiele osób nie zdaje sobie sprawy, a skutki mogą być poważne, często nie do naprawienia.

Może to nastąpić (w rozumieniu prawa) w formie tzw. zastępczego powiadomienia, gdy listonosz zostawia w skrzynce awizo, a pismo czeka na poczcie siedem dni.

Wprawdzie niezbędne jest powtórne awizowanie i odczekanie kolejnych siedmiu dni, ale potem takie doręczenie uznawane jest za skuteczne, choćby adresat autentycznie nic o tym nie wiedział.

„W ogóle nie wiedziałem, że mogę mieć sprawę sądową. Gdy wróciłem z trzytygodniowych wczasów, zorientowałem się, że mam sądowy nakaz zapłaty 60 tys. zł mojemu dostawcy za wybrakowany towar. Liczyłem, że spór rozwiążę ugodowo, tymczasem nie mogłem się odwołać, gdyż sąd nie wziął pod uwagę, że sprawy w sądzie się nie spodziewałem” – napisał Wiktor S. z Trójmiasta.

To dość typowy przypadek.

– Niestety, jest takie ryzyko, gdyż wyjazd wakacyjny zasadniczo nie jest podstawą do tzw. przywrócenia terminu sądowego, np. na złożenie apelacji – wskazuje Małgorzata Kuracka, przewodnicząca Wydziału Cywilnego SO w Warszawie.

Wprawdzie regulamin urzędowania sądów powszechnych przewiduje możliwość ograniczenia ich pracy w wakacje do spraw pilnych (na okres do czterech tygodni), ale w tym roku właściwie nie ma sądowych wakacji.

– W naszym wydziale z powodu dużej liczby wpływających spraw pracujemy normalnie – powiedziała „Rz” Bożena Grabowska, kierownik sekretariatu VI Wydziału Cywilnego warszawskiego Sądu Apelacyjnego.

W obu warszawskich sądach okręgowych nikt nie słyszał choćby o planach wakacji. Podobnie jest w innych miastach, z tym że oczywiście obserwuje się pewne spowolnienie pracy spowodowane urlopami części sędziów.

O niewyznaczaniu rozpraw w ogóle albo prawie w ogóle, co się zdarzało jeszcze kilka lat temu (zwłaszcza w sierpniu), nie ma mowy.

Jeżeli sądy pracują, to pracuje też poczta sądowa. Nieodebranie zaś sądowego nakazu zapłaty może skutkować jego uprawomocnieniem się – jak było w przypadku Wiktora S. Nieodebranie pozwu może się zakończyć wyrokiem zaocznym.

Dlatego, wyjeżdżając, należałoby na wszelki wypadek kogoś upoważnić do odbioru pism sądowych.

Prawo pocztowe dopuszcza dość proste ustanowienie tzw. pełnomocnictwa pocztowego (wystarczy pójść na pocztę w swym miejscu zamieszkania, wypełnić formularz i uiścić niewielką opłatę), jednak nie uprawnia ono do odbioru pism sądowych.

Listonosz może wręczyć takie pismo tylko domownikowi. Rzecz w tym, że mówimy o sytuacji, gdy domownika nie ma. Sąsiadka, wujek, ciotka – mieszkający pod innym adresem – ściśle rzecz biorąc, nie są domownikami.– Jednak listonosz nie musi sprawdzać tożsamości domownika, wystarczy, że jest w mieszkaniu – wskazuje sędzia Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Poza tym np. sąsiadka, widząc sądowe awizo, może pójść (zadzwonić) na pocztę i umówić się z listonoszem, że będzie czekać na niego w danym dniu w mieszkaniu adresata i odbierze korespondencję.

Jasno są natomiast uregulowane zasady odbioru korespondencji z sądu dla osób zamieszkałych za granią: jeżeli nie mają adwokata, to mają obowiązek ustanowić pełnomocnika do doręczeń. Być może należałoby taką możliwość dopuścić w stosunkach krajowych.

O własne sprawy trzeba dbać. Wyjeżdżając, warto zapewnić, by korespondencja, która przychodzi podczas naszej nieobecności, była na bieżąco odbierana. Dotyczy to głównie wyjazdów trwających dłużej niż 14 dni – do 14 dni bowiem korespondencja będzie czekać na poczcie. Może to mieć znaczenie przede wszystkim dla osób fizycznych i korespondencji z sądów. Jeśli w sprawie działa pełnomocnik procesowy (adwokat, radca), pisma będą doręczane do niego. Korespondencję może również odebrać w imieniu nieobecnego dorosły domownik. Gdyby go nie było, może też administrator domu, dozorca lub sołtys, jeżeli nie są przeciwnikami adresata w ewentualnym postępowaniu i podjęły się oddania mu pisma. Wszystkie te sposoby doręczania przewiduje kodeks postępowania cywilnego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

m.domagalski@rp.pl

Takich podań jest sporo i sądy często się do nich przychylają. Trudniej może być z przesyłką sądową, która powinna być odebrana.

Nieobecność w domu i nieodebranie pisma nie przeszkadza uznać go za doręczone – z czego wciąż wiele osób nie zdaje sobie sprawy, a skutki mogą być poważne, często nie do naprawienia.

Pozostało 92% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne