Jeśli nie będzie przychodził dowie się o tym sąd, który wyrokował w jego sprawie. To jeden z przepisów, który częściej stosowany ma poprawić bezpieczeństwo na stadionach. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji podał właśnie jak ukaranego stadionowym zakazem połączonego z obowiązkiem stawiennictwa na policji traktować i jak go kontrolować. Rozporządzenie w tej sprawie jutro (sobota) wchodzi w życie ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=320789]Dz. U. nr 125, poz. 1039[/link]).
Co drugi wyrok za stadionową zadymę obok kary zawiera dziś dla chuligana zakaz wstępu na mecze.
Kilka lat temu taki zakaz był mniej popularny - pojawiał się w co dziesiątym wyroku, rok temu w co piątym.
Sądy są dziś sroższe, ale i tak każdego tygodnia chuligańskich wybryków przybywa. W wielu klubach w Polsce usłyszeliśmy, że zakaz mimo, że jest i sądy z niego korzystają praktycznie jest martwą karą. Orzekając zakaz sąd może powiązać go z obowiązkiem stawiennictwa na konkretnym komisariacie w określonej godzinie. Najczęściej jest to godzina rozpoczęcia imprezy. – Z dowodem w ręku pseudokibic będzie musiał zameldować się na komendzie – tłumaczy Marek Łabuda z łódzkiej policji. To jeszcze nie wszystko. We własnym i dobrze pojętym interesie będzie też musiał odnotować swoją obecność w specjalnej karcie ewidencyjnej stawiennictwa (jej wzór minister dołączył do rozporządzenia). Muszą się w niej znaleźć m.in. nazwy klubu sportowego i dyscypliny oraz rodzaj imprez masowych, których zakaz dotyczy O tym na którym komisariacie będzie się stawiał chuligan, o której to będzie godzinie ma się stawiać i ile potrwa taka wizyta zdecyduje właściwy komendant.
Policja informuje organizatorów o kibicach, którzy na stadion wejść nie powinni. – Kluby dostają od nas informację z danymi ukaranych zakazem wstępu – mówi „Rz" Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji. Reszta zależy już od zabezpieczeń panujących na stadionie. Jeśli są takie jak np. na Legii, kibol nie wejdzie na stadion. Jeśli gorsze, jest raczej pewne, że się na nim znajdzie.