Podejrzana o powoływanie się na wpływy oraz o żądanie i wzięcie sporej łapówki Weronika M.P. wyszła na wolność. Sąd, mimo że wystąpiła o to prokuratura, nie zastosował tymczasowego aresztowania, lecz kaucję w wysokości 600 tys. zł.
Rozstrzygnięcie to podzieliło prawników. Sędziowie, nawet jeśli nie bronią decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, to próbują ją tłumaczyć. Prokuratorzy nieoficjalnie krytykują sobotnie postanowienie, oficjalnie twierdzą, że czekają na pisemne uzasadnienie decyzji, i nie wykluczają zażalenia.
[srodtytul]Skoro są obawy – czy poręczenie wystarczy [/srodtytul]
– Sąd doszedł do wniosku, że mimo iż istnieje uprawdopodobnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i obawa matactwa, to stosowanie najdolegliwszego ze środków nie jest potrzebne – tłumaczy “Rz” Wojciech Małek, rzecznik warszawskiego Sądu Okręgowego.
Zapytaliśmy więc, co konkretnie przekonało sąd. – Uznał, że najważniejsze są materiały niejawne już zabezpieczone – wyjaśnia i przypomina, że ustalona kwota poręczenia nie jest mała. – To wypadkowa możliwości finansowych podejrzanego i realnego zabezpieczenia przed złamaniem jego warunków – mówi.