Termin na wniesie apelacji mijał 10 listopada 2014 roku. Tego dnia do sądu przyszedł skazany mężczyzna, i chciał złożyć apelację w biurze podawczym. Nie mógł tego jednak uczynić, ponieważ było ono nieczynne. Prezes sądu rejonowego zarządzeniem uznał 10 listopada za dzień wolny od pracy.
Mężczyzna złożył więc apelację już po upływie ustawowego terminu 12 listopada, wnosząc jednocześnie o przywrócenie terminu. Jego wniosek nie został jednak uwzględniony. Sąd wskazał, że mężczyzna powinien wysłać apelację 10 listopada pocztą. Nie wzięto przy tym pod uwagę, że skarżący jest osobą długotrwale bezrobotną, bez prawa do zasiłku. Potwierdzeniem sytuacji materialnej skarżącego było załączone zawiadomienie o wyłączeniu dopływu prądu do jego mieszkania.
Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł kasację do Sądu Najwyższego, wskazując, że sąd nienależycie odniósł się do zawartego w zażaleniu zarzutu obwinionego, że w dniu, w którym upływał mu termin do wniesienia apelacji, nie mógł nadać apelacji na poczcie, ponieważ nie miał na to wystarczających środków.
Zdaniem Przemysława Tarwackiego głównego specjalisty z Biura RPO orzeczenie sądu odwoławczego nie spełnia przepisów procedury karnej i art. 6 ust. 1 i 3c Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, gwarantujących prawo do rzetelnego procesu i prawa do obrony, bowiem w uzasadnieniu sąd nie wyjaśnił dlaczego podziela pogląd, że obwiniony miał możliwości płatnicze, by nadać apelację na poczcie, pomimo niekwestionowanego wyjaśnienia, że jest bezrobotny i miał jedynie 10 zł, przeznaczone na zakup żywności. Co więcej, termin do wniesienia apelacji mijał w dniu, który został uznany przez prezesa sądu za wolny od pracy – o czym obwiniony nie wiedział..
- Sąd z naruszeniem prawa zamknął mu drogę do poddania wyroku kontroli odwoławczej – podsumowuje Przemysław Tarwacki.