- Wadliwy produkt może być nie tylko niebezpieczny dla swoich odbiorców i konsumentów, ale także może oznaczać istotną stratę finansową czy reputacyjną dla jego producenta, importera lub dystrybutora – mówi Tomasz Balcerowski, dyrektor operacyjny odpowiedzialny za Zespół Underwritingu Ubezpieczeń OC w Warcie.
Potężne skutki wycofań
Nawet pobieżna analiza rocznych raportów agencji powołanych przez instytucje Unii Europejskiej w celu ochrony konsumentów (RASFF – w odniesieniu do produktów spożywczych i paszy, RAPEX – w odniesieniu do produktów niespożywczych) wskazuje na stały wzrost zagrożeń związanych z problematycznymi produktami i liczby ich wycofań z obrotu. Wpływają na to m.in. wzrost świadomości konsumentów, coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące bezpieczeństwa produktów, postęp techniczny w procesie analizy ryzyk związanych z produktami, nowe czynniki skażające (np. mikroplastiki) czy rosnące znaczenie mediów społecznościowych.
Zgodnie ze statystykami jednej z największych firm reasekuracyjnych na rynku w ciągu ostatnich 5 lat na świecie wypłacono ponad 2 mld dolarów odszkodowań z tytułu szkód związanych z szeroko pojętą odpowiedzialnością za produkt. Znakomitą większość tej kwoty stanowiły odszkodowania lub świadczenia związane z wycofaniem niebezpiecznych produktów z rynku, po to by zapewnić bezpieczeństwo konsumentom.
Tymczasem koszty związane z wycofaniem produktu z rynku nie ograniczają się tylko do technicznych kwestii dotyczących usuwania ich ze sklepowych półek, magazynów itp., mających w gruncie rzeczy charakter logistyczny. Na rozmiar kryzysu związanego z koniecznością usunięcia z obrotu niebezpiecznego produktu, na który może być narażony przedsiębiorca, składają się również koszty daremnie poniesione na wytworzenie tego produktu, utracone zyski z jego sprzedaży, ale także niższa sprzedaż u innych partnerów z powodu nadszarpniętej reputacji producenta.
- Praktyka wskazuje, że straty tego rodzaju mogą istotnie zagrozić zyskowi przedsiębiorstwa. I to nawet na kilka lat. Znamy przypadki, gdy wręcz powodują ich bankructwo – mówi Tomasz Balcerowski.