Dokładnych danych nikt jeszcze nie ma, ale straty szacowane są na miliony złotych. Dla porównania, powódź z 2010 r. wyrządziła wg MSWiA zniszczenia na 12 mld zł. Ubezpieczyciele wypłacili wówczas z polis ok. 2,3 mld zł.
– Już w piątek odbieraliśmy pierwsze zgłoszenia ze Śląska o zniszczeniach spowodowanych przez deszcze – wyjaśnia Agnieszka Sobucka z Gothaera. Intensywne deszcze spowodowały, że poziomy rzek się podniosły, woda poprzerywała mosty i wystąpiły osuwiska.
Resort administracji i cyfryzacji uspokajał jednak, że wprawdzie sytuacja jest poważna, jednak wszystko jest pod kontrolą. Silne opady wystąpiły w województwach podkarpackim, małopolskim i śląskim. Na południu kraju były miejsca, gdzie opady wyniosły 120 milimetrów, czyli podobnie jak podczas powodzi w 2004 roku. Najgorzej było chyba na Podkarpaciu, tam zalane zostały 122 budynki i 40 km dróg.
Przydatne assistance
Przez cały weekend pełne ręce roboty mieli też ubezpieczyciele. Zgłoszenia szkód związane z silnymi opadami deszczu i podtopieniami odbierali w dzień i w nocy. Warta zapewniała, że przyjmuje zgłoszenia przez telefon, internet i także elektronicznie jest w stanie przekazać poszkodowanym pieniądze. – Zmobilizowaliśmy wszystkie siły, żeby sprawnie wypłacać odszkodowania i pomagać poszkodowanym przez żywioły – poinformował Jarosław Paćko, dyrektor departamentu Contact Center w Warcie.
Zaznaczył on, że w przypadku jego firmy kontakt telefoniczny jest ważny, bo ubezpieczenia mieszkaniowe zawierają opcję tzw. assistance katastroficznego. Zapewnia ona zorganizowanie i pokrycie kosztów pomocy w razie zniszczenia lub uszkodzenia mienia przez żywioły. Na przykład jeśli dom zostanie zalany i nie będzie nadawał się do zamieszkania, Warta pokryje koszty zakwaterowania mieszkańców w hotelu nawet do 90 dni. Dodatkowo zorganizuje i pokryje koszty transportu mienia do miejsca składowania. Usługi assistance katastroficznego są pokrywane nawet do 15 tys. zł. Warta pomaga nie tylko w przypadku takich poważnych zniszczeń.