Ubezpieczyciel dobrowolnie wypłacił 230 tys. zł. Prawnicy współpracujący z Auxilią wnieśli jednak sprawę do sądu o dodatkowe zadośćuczynienie.
Wypadek wydarzył się 22 listopada 2011 r. na terenie województwa śląskiego. W tył samochodu, który zatrzymał się na czerwonym świetle, wjechała rozpędzona ciężarówka. Tragicznie zmarły zostawił żonę i synów, którzy wówczas mieli 18 i 10 lat oraz matkę. Był na rencie, pracował, podejmując się jedynie prac dorywczych na budowach i przy wykańczaniu mieszkań. To on głównie opiekował się synami.
Sprawca wypadku był ubezpieczony w PZU SA. Ubezpieczyciel dobrowolnie wypłacił rodzinie 230 tys. zł (dla żony i 10-letniego syna po 50 tys. zł, dla pełnoletniego dziecka i matki po 20 tys. zł, dodatkowo przyznał odszkodowanie za pogorszenie się sytuacji życiowej w wysokości po 40 tys. zł dla żony i młodszego syna oraz 10 tys. zł dla starszego ). Prawnicy oddali sprawę do sądu, gdzie rodzina wywalczyła wyższe zadośćuczynienie za poniesioną stratę i cierpienie. Sąd Okręgowy w Katowicach (wyrok z 4 lutego, nr sprawy IC 92/13) przyznał im łącznie dodatkowo 220 tys. zł (dla żony i małoletniego syna dodatkowo po 50 tys. zł, dla 18-latka – 50 tys. zł, dla matki, która utraciła jedynego syna – 60 tys. zł oraz 10 tys. zł odszkodowania za pogorszenie się sytuacji życiowej dla młodszego syna). PZU SA wniósł apelację, którą Sąd Apelacyjny w Katowicach wyrokiem z 9 lipca 2014 r. (sygnatura akt I ACa 307/14) oddalił. –Pomimo pozornie wysokich kwot przyznawanych przez PZU, które wyróżniają się na tle innych towarzystw ubezpieczeniowych, także ten ubezpieczyciel praktykuje zaniżanie należnych poszkodowanym wypłat – mówi Bartosz Boberski, prezes Auxilii.
- Jedyną możliwością ich zwiększenia, jak pokazuje opisany przykład, jest wygrana w sądzie – dodaje Bartosz Boberski.