– To kolejny duży, długofalowy program prospołeczny rządu – tak PPK zachwalał po posiedzeniu Rady Ministrów premier Mateusz Morawiecki. – Przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa finansowego polskich rodzin – dodał.

Czytaj także: PPK szansą dla Polaków i gospodarki
Z państwową dopłatą
Rząd już wcześniej przyznał, że emerytury z ZUS będą bardzo niskie. Coraz niższy będzie bowiem stopień zastąpienia, czyli relacja emerytury do ostatniej pensji emeryta. Stąd pomysł na zachęcenie Polaków do dodatkowego oszczędzania na emerytury. Ministerstwo Finansów wspierane przez resort pracy przygotowało projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych. Po wielomiesięcznych konsultacjach we wtorek przyjął go rząd.
Projekt zakłada, że od połowy przyszłego roku firmy, najpierw te największe, zatrudniające co najmniej 250 osób, będą zapisywały swoich pracowników do PPK. Ci będą co miesiąc odkładać na emeryturę 2–4 proc. pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego 1,5–4 proc. pensji. Osoby z niskim zarobkami (poniżej 2,5 tys. zł miesięcznie), zamiast 2 proc. odkładać będą 0,5 proc. pensji. Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Z budżetu wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej i dodatkowo co roku 240 zł.