Wypadek wydarzył się w marcu tego roku na drodze między Nową Rudą Centrum a Nową Rudą Słupiec. W auto poszkodowanego uderzył ciągnik, który nagle zmienił pas ruchu. Traktorem przewożono ziemię, której masa czterokrotnie przekraczała dopuszczalną wielkość przyczepy, co między innymi uniemożliwiło skuteczne działanie hamulców. U kierowcy osobówki stwierdzono stłuczenia podstaw płuc, złamania kręgów szyjnych, niedowładu prawej ręki z osłabieniem mięśni palców oraz nadgarstka. Długotrwałe leczenie, operacje i rehabilitacje niestety nie zakończyły się pomyślnie. Poszkodowany do dziś nie ma czucia w tylnej części głowy, doskwiera mu zesztywnienie między plecami a głową, zawroty, permanentne lub bardzo częste bóle głowy, karku, barków, pleców i brak pełnego czucia w palcach prawej ręki. To uniemożliwia mu prowadzenie własnej firmy i wykonywanie dotychczasowego zawodu elektromontera. Jego adwokat podkreślał też podczas rozprawy, że przed wypadkiem poszkodowany był osobą bardzo aktywną zawodowo, sportowo, towarzysko i rodzinnie. Zaakceptowanie zmiany stylu życia jest więc dla niego bardzo trudne.

Stąd żądanie wypłaty 80 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę – ubezpieczyciel zaproponował 25 tys. zł, ale w trakcie postępowania uznał, że kierowca osobówki w 70 proc. przyczynił się do wypadku i wypłacił jedynie 7,5 tys. zł. Sad ostatecznie przyznał ofierze łącznie 94 294 zł zadośćuczynienia oraz odsetek i uznał, że jedynym odpowiedzialnym za spowodowanie wypadku jest kierowca ciągnika. - Niestety, przypadki, w których ubezpieczyciel stara się za wszelką cenę obniżyć wartość należnych kwot, są nam doskonale znane – komentuje Bartosz Boberski, prezes Auxilii. - Na szczęście droga sądowa, choć wymaga czasu, okazuje się skuteczna i ostatecznie poszkodowani otrzymują adekwatne zadośćuczynienia za cierpienia, jakie ich spotkały – dodaje.