Sprawa, którą zajmował się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, dotyczyła polskich turystów, którzy na miejscu, jak kilkanaście innych osób, wykupili wycieczkę fakultatywną do zatoki Abu Dabbab, by oglądać żółwie. Podczas źle zorganizowanej wyprawy utonęło małżeństwo. Sąd uznał, że biuro musi wypłacić ich dzieciom zadośćuczynienie.
Itaka, która organizowała wakacje, o możliwości wykupienia wycieczki fakultatywnej do Abu Dabbab informowała w swoim katalogu. Turyści otrzymali także pisemną informację od rezydentki. To ona zbierała pieniądze za wycieczkę.
Podczas wyprawy nie zapewniono jednak uczestnikom kapoków. Z turystami nie było rezydentki. Towarzyszył im tylko miejscowy przedstawiciel agencji turystycznej. Nad ich bezpieczeństwem nie czuwał też ratownik. Nikt nie asekurował ich z łodzi.
Niesprzyjające były też warunki pogodowe. Wiał silny wiatr utrudniający powrót do brzegu. Mężczyzna nie zdołał dopłynąć i utonął, a kobieta, wycieńczona, zmarła na brzegu. Nie miał kto udzielić jej specjalistycznej pomocy. Organizator nie dochował minimum staranności, by zapewnić im bezpieczeństwo.
Biuro podróży argumentowało, że to nie ono było organizatorem wycieczki fakultatywnej. Rzekomo tylko pośredniczyło w jej sprzedaży, dlatego nie powinno ponosić odpowiedzialności za niewłaściwe wykonanie usługi.