Reklama

Polskie biuro podróży zapłaci za śmierć turystów w Egipcie: biuro musi zaznaczyć, że nie ono organizuje wycieczki

Biuro odpowiada za bezpieczeństwo uczestników wycieczek fakultatywnych, jeśli nie zaznaczyło, że to nie ono je organizuje.

Aktualizacja: 13.05.2015 18:58 Publikacja: 13.05.2015 18:51

Polskie biuro podróży zapłaci za śmierć turystów w Egipcie: biuro musi zaznaczyć, że nie ono organizuje wycieczki

Foto: www.sxc.hu

Sprawa, którą zajmował się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, dotyczyła polskich turystów, którzy na miejscu, jak kilkanaście innych osób, wykupili wycieczkę fakultatywną do zatoki Abu Dabbab, by oglądać żółwie. Podczas źle zorganizowanej wyprawy utonęło małżeństwo. Sąd uznał, że biuro musi wypłacić ich dzieciom zadośćuczynienie.

Itaka, która organizowała wakacje, o możliwości wykupienia wycieczki fakultatywnej do Abu Dabbab informowała w swoim katalogu. Turyści otrzymali także pisemną informację od rezydentki. To ona zbierała pieniądze za wycieczkę.

Podczas wyprawy nie zapewniono jednak uczestnikom kapoków. Z turystami nie było rezydentki. Towarzyszył im tylko miejscowy przedstawiciel agencji turystycznej. Nad ich bezpieczeństwem nie czuwał też ratownik. Nikt nie asekurował ich z łodzi.

Niesprzyjające były też warunki pogodowe. Wiał silny wiatr utrudniający powrót do brzegu. Mężczyzna nie zdołał dopłynąć i utonął, a kobieta, wycieńczona, zmarła na brzegu. Nie miał kto udzielić jej specjalistycznej pomocy. Organizator nie dochował minimum staranności, by zapewnić im bezpieczeństwo.

Biuro podróży argumentowało, że to nie ono było organizatorem wycieczki fakultatywnej. Rzekomo tylko pośredniczyło w jej sprzedaży, dlatego nie powinno ponosić odpowiedzialności za niewłaściwe wykonanie usługi.

Reklama
Reklama

Sąd doszedł jednak do innego wniosku. Informacja o wycieczce do Abu Dabbab była zawarta w folderze oznaczonym logo Itaki. W katalogu nie zaznaczono, kto jest jej organizatorem.

W tej sytuacji to Itakę można było uznawać za organizatora działającego we własnym imieniu. To polskie biuro ponosi więc odpowiedzialność zgodnie z postanowieniami art 10b ustawy o usługach turystycznych.

– Sąd argumentował również, że takie wycieczki fakultatywne zwiększają atrakcyjność oferty biura. Wszelkie informacje podawane przez biuro wchodzą w skład umowy z turystą. Odpowiada więc za bezpieczeństwo w trakcie takich wycieczek – mówi Sylwester Nowakowski, radca prawny, pełnomocnik rodziny zmarłych turystów. I dodaje, że pozostawało wykazać, że dzieciom należy się zadośćuczynienie za śmierć rodziców.

Sąd uznał, że w konsekwencji śmierci turystów doszło do naruszenia dóbr osobistych ich dzieci w postaci prawa do posiadania ojca i matki oraz życia w pełnej rodzinie. Jako związek osób najbliższych podlega ona ochronie prawa.

Sąd przyznał synom turystów 100 tys. zł za śmierć każdego z rodziców, uznając, że ta suma będzie adekwatna do stopnia zawinienia biura.

– Skład orzekający przytoczył orzecznictwo potwierdzające, że rodzina ma prawo do zadośćuczynienia wypłacanego przez tego, kto jest odpowiedzialny za śmierć najbliższych – mówi Sylwester Nowakowski.

Reklama
Reklama
Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama