Będą oni mogli skorzystać z należnych im urlopów, iść na urlop tegoroczny, nawet jeśli jeszcze nie nabyli do niego praw bądź mogą nie pracować pobierając połowę należnego wynagrodzenia, lub po prostu odejść z firmy. W tej chwili już praktycznie cała flota Qantasa stoi na ziemi. Zdaniem związkowców, skoro Qantasa otrzymał pomoc państwową w wysokości 715 mln dolarów australijskich, teraz ratuje firmę kosztem jej pracowników.
Na razie Qantas i Jetstar wykonują 10 proc. połączeń międzynarodowych, głównie rejsów repatriacyjnych i ok. 40 krajowych. Ale i te od końca marca zostaną zawieszone, a Australia będzie odcięta od świata przynajmniej do końca maja.
Rząd australijski zalecił już swoim obywatelom, aby unikali podróży lotniczych, a jeśli są zagranicą, to powinni jak najszybciej wrócić do kraju.
Prezes Qantasa, Alan Joyce, który jeszcze niedawno miał dla tego przewoźnika bardzo ambitne plany i testował bezpośrednie połączenia między Australią i Europą teraz przyznaje, że w życiu jeszcze nie był świadkiem tak gwałtownego spadku popytu na podróże lotnicze. — W trosce o przyszłość narodowego przewoźnika nie mieliśmy innego wyjścia, jak drastycznie ograniczyć jego operacje. Prawda wygląda tak, że na ziemi stanie wkrótce 150 naszych maszyn i przykro jest mi o tym mówić, ale nie będziemy mieli pracy dla naszej załogi. W tej sytuacji i w obliczu zagrożenia, że moglibyśmy ich utracić a przecież będziemy ich potrzebować, kiedy kryzys minie zdecydowaliśmy się zawiesić pracę dwóch trzecich naszej załogi – tłumaczył Alan Joyce. Wcześniej Qantas poinformował o obcięciu wypłat dla zarządu o 30 proc. Teraz zdecydowano, że do końca obecnego roku finansowego w ogóle nie będą oni pobierali wynagrodzenia. Nie otrzymają również należnego im bonusa za wcześniejsze bardzo dobre wyniki finansowe.
Jednocześnie Qantas poszukuje czasowego zatrudnienia dla zwalnianych pracowników, zwłaszcza dla działu obsługi klienta i bagażowych.