Jeszcze na początku września wydawało się, że nowy podatek „solidarnościowy" nałożony na podróże lotnicze jest przesądzony. Ostatecznie jednak rząd postanowił odłożyć go na później. Oficjalnie miał wesprzeć walkę ze zmianą klimatu, a efekcie jednak planowano, że kwota ponad 2 mld euro z jego wpływu zasili budżet mocno nadwerężony przez pandemię COVID-19.
Nowe podatki i to właśnie z naciskiem na obciążeniu przez fiskusa podróży lotniczych były również jednym postulatów ruchu „żółtych kamizelek", który zmienił się w bunt przeciwko rządom Emmanuela Macrona. Teraz jednak rząd doszedł do wniosku, że nielogiczne byłoby pompowanie miliardów euro we wsparcie branży lotniczej ( linie lotnicze i lotniska otrzymały łącznie 18 mld euro). —Jeśli jakaś branża gospodarki jest w głębokiej zapaści, nie pogrąża się jej jeszcze bardziej – tłumaczył w audycji radiowej Europe 1 Gabriel Attal, rzecznik rządu w Paryżu. A minister finansów, Bruno Le Maire, który właśnie zachorował na COVID-19 nie ukrywał, że jego zdaniem byłoby całkowicie groteskowe , gdyby po udzieleniu pomocy, teraz utrudniać branży funkcjonowanie w niesłychanie trudnych warunkach.