Rynek taxi w Polsce masowo traci kierowców? Najnowsze dane, zebrane dla „Rzeczpospolitej” przez wywiadownię gospodarczą Dun&Bradstreet (D&B), nie pozostawiają wątpliwości – tak źle w tej branży jeszcze nie było. Taksówkarze zamykają działalność, a to segment, gdzie dominują właśnie te jednoosobowe. Tylko w ostatnich sześciu miesiącach nad Wisłą zarejestrowano ledwie 628 nowych działalności taksówkarskich, a w tym czasie z rejestru wykreślono ich ponad 1,6 tys. Oznacza to, że tylko w I półroczu z polskich ulic zniknąć mogło około tysiąca taksówek.
Dlaczego taksówkarze odchodzą z zawodu?
Twarde dane pokazują, że każdego dnia z naszych ulic znika średnio pięciu taksówkarzy. Statystyki są alarmujące – w ostatnich dziesięciu latach rynek skurczył się o 10 proc., a w porównaniu do 2009 r. spadek sięga już 30 proc. Jak tłumaczy nam Tomasz Starzyk, ekspert D&B, liczba taksówkarskich działalności gospodarczych po raz pierwszy spadła poniżej 50 tys. Dziś to poziom 49,7 tys. Tylko w porównaniu do końcówki zeszłego roku stanowi to spadek o około 2 proc. Jednak wbrew pozorom, analitycy nie są zdziwieni. Starzyk podkreśla, że trend był widoczny od dawna.
– Nie jest to wielkie zaskoczenie, bowiem w ostatnich latach, w okresie przed Covidem i w trakcie pandemii, każdego roku z rodzimego rynku znikało po 1-1,5 tys. firm taxi (rozumianych w tym wypadku jako w zdecydowanej większości jednoosobowe działalności gospodarcze – red.) – mówi nam ekspert Dun&Bradstreet.
Jego zdaniem powodów likwidacji biznesów w tak dużej skali jest kilka. – Upatruję ich przede wszystkim w bardzo wysokich kosztach prowadzenia działalności gospodarczej: podatkach, kosztach paliwa, amortyzacji auta i kosztach osobowych. Nie bez znaczenia jest również działalność globalnych firm międzynarodowych na aplikację, które świadczą usługi niemal czterokrotnie taniej niż taksówki tradycyjne, czy firm działających „na czarno” – komentuje. – Mało w której branży firmy są w stanie wytrzymać konkurencję z takimi dumpingowymi cenami – dodaje nasz rozmówca.