- Po serii ataków w ubiegłym roku w obecnym (do marca) doszło już tylko do 11 przestępstw w taksówkach zamawianych przez aplikacje, z tego dwa miały tło seksualne – podaje wiceszef MSWiA Czesław Mroczek w odpowiedzi na interpelację poselską.
Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający Uber Polska, alarmuje o katastrofie, bo Polska ma czelność domagać się znajomości polskich przepisów od taksówkarzy. Czas oczekiwania na kurs miał zwiększyć się o 60 proc., a ceny skoczyły nawet o 20 proc. Ale może to nie jest wielka cena za to, co w zamian jako pasażerowie zyskujemy.
Czas oczekiwania na kurs w niektórych lokalizacjach zwiększył się o 60 proc., a ceny skoczyły nawet o 20 proc. – alarmuje Michał Konowrocki z Uber Polska. Firma chce teraz współpracować z korporacjami taxi w małych miastach i „werbować" Ukrainki.
Praktycznie z dnia na dzień dostępność kierowców i taksówek nad Wisłą gwałtownie spadła. W efekcie ceny usług przewozu osób wzrosną, podobnie jak czas oczekiwania na przejazd – alarmuje branża. Wszystko przez nowe przepisy.
Osoby, które dorywczo świadczą m.in. usługi kurierskie lub taksówkarskie, chcą zachować elastyczność. Aż cztery na pięć z nich ceni pracę dla wielu platform jednocześnie – wynika z wewnętrznych badań firmy Eternis, do których dotarła „Rzeczpospolita”.
Przepisy odsunęły od pracy nawet jedną czwartą zagranicznych kierowców. Pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość. Bez strategii migracyjnej biznes ma problem.
Z dnia na dzień co najmniej kilka tysięcy kierowców taksówek w miastach w całym kraju zostało odciętych od zawodu. Chodzi o świadczących usługi przez aplikację przez obcokrajowców, którzy stanowili o sile takich firm jak Bolt, czy Free Now.
Ceny przejazdów taksówkami mogą skoczyć o kilkadziesiąt procent, a czas oczekiwania na kurs istotnie się wydłużyć. Wszystko przez fakt, że z rodzimego rynku przewozu osób zniknie nawet co dziesiąty kierowca.
Urzędy zalewa fala wniosków o wymianę zagranicznych praw jazdy na polskie. Bez tego od połowy czerwca obcokrajowcy nie będą mogli wozić pasażerów choćby w Uberze, Bolcie czy FreeNow.
Od połowy czerwca 2024 r. za wjazd do południowej części Manhattanu samochodem, taksówką czy uberem trzeba będzie płacić. Po wielu planach Nowy Jork wprowadza opłatę miejską. Tanio nie jest.