Przed wyborami samorządowymi branża taxi naciska na lokalne władze – domaga się podniesienia stawek za przejazd. Ale to niejedyny postulat. Kierowcy idą na wojnę z aplikacjami przewozowymi.
Branży przewozu osób w Polsce grozi zapaść. Wszystko przez przepisy, które miały poprawić bezpieczeństwo, a w praktyce mogą obrócić się przeciwko pasażerom.
O połowę spadła liczba zgłoszeń napaści seksualnych w „taxi” z aplikacji. Radykalny zwrot nastąpi po tym, gdy od wszystkich kierowców takich taksówek będzie wymagane polskie prawo jazdy.
Popularna platforma łącząca pasażerów z taksówkami rośnie w siłę – sieć iTaxi przejęła właśnie jednego z dotychczasowych konkurentów. To znana na warszawskim rynku korporacja EcoCar, która wyróżniała się flotą elektrycznych pojazdów.
Pasażerów taxi czeka trudny rok. Nie dość, że na rynku już brakuje kierowców, to dalej ich szybko ubywa, tymczasem popyt na usługi przewozowe nad Wisłą mocno rośnie.
Czy wkrótce za pośrednictwem popularnej amerykańskiej aplikacji zamówimy taxi od korporacji? – To naturalna ewolucja rynku – mówią nam w centrali Ubera.
Tradycyjne korporacje i stowarzyszenia taksówkarskie znikają z polskich ulic. Branżę zdominowały Uber, Bolt, FreeNow oraz iTaxi. Ten ostatni operator właśnie dokonał kolejnej akwizycji.
W ciągu roku liczba biznesowych kursów taxi skoczyła o 30 proc., a indywidualnych – o 25 proc. Pasażerowie muszą się jednak liczyć z dłuższym czekaniem. Braki kierowców łagodzą cudzoziemcy.