Zwłaszcza, że jest szczyt wakacyjnych podróży, a na lotniskach i bez opóźnień byłby tłok. Najbardziej ucierpiał rynek amerykański, gdzie w ostatni piątek odwołano 5 tysięcy lotów.
Czytaj więcej
Na lotniskach całego świata, od Australii i Hongkongu, przez Amsterdam do Nowego Jorku i Los Ange...
Jeszcze w sobotę np. rejsy LOT-u z Chicago i Newark do Krakowa wyleciały z opóźnieniem, którego nie sposób było nadrobić. W Warszawie opóźnione były czartery, które wyleciały dopiero po usunięciu awarii. Nie mówiąc o tym, że poszczególne rejsy straciły swoje sloty, dodając pracy kontrolerom ruchu lotniczego.
Kłopoty się nawarstwiały, zwłaszcza odczuwalne było to w rejsach długodystansowych, gdzie załogi i samoloty nie dotarły na czas, tak aby móc od soboty latać zgodnie z rozkładem.
Wizz Air późnym wieczorem informował o ponownym udostępnieniu możliwości odpraw online. „Zgodnie z naszą polityką, mimo że przyczyna zakłócenia była od nas niezależna, pasażerowie, których lot został odwołany, automatycznie w ciągu 24 godzin od zaplanowanego odlotu, otrzymają 120 proc. zwrot w postaci środków WIZZ. Jeżeli pasażer chce zmienić rezerwację lotu zamiast otrzymać zwrot pieniędzy, powinien zadzwonić na infolinię i dokonać odpowiednich zmian. Dodatkowo, pasażerowie mogą zmienić rezerwację lotu lub zażądać zwrotu środków, za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej lub aplikacji mobilnej” — informował przewoźnik.