Od 18 lipca do Paryża zaczynają przylatywać sportowcy. Związkowcy zapowiedzieli strajk już dzień wcześniej, 17 lipca. Domagają się „olimpijskiego bonusa” dla wszystkich zatrudnionych na dwóch paryskich lotniskach Charles de Gaulle i Orly.
Kto zastrajkuje we Francji
Nie są w tym jedyni. Bo większych pieniędzy z powodu nawału pracy podczas Olimpiady domagają się również policjanci, kontrolerzy ruchu lotniczego, śmieciarze, pracownicy metra i kolei oraz strażacy. Wygrana lewicy w ostatnich wyborach parlamentarnych dała im większą pewność, że uda się wywalczyć dodatkowe pieniądze.
Czytaj więcej
Ledwo Lufthansa zdołała się porozumieć ze swoimi pracownikami, do akcji wkroczyli francuscy kontr...
W domaganiu się olimpijskich bonusów zjednoczyły się wszystkie francuskie centrale związkowe — CGT, CFDT, FO, oraz UNSA. A to gwarantuje naprawdę potężne zakłócenia nie tylko na lotniskach. Korzystając z okazji do protestu przyłączyli się także pracownicy mennicy, która wybija olimpijskie medale. Ale organizatorzy Igrzysk zapewniają, że nie ma zagrożenia a wszyscy zwycięzcy zostaną prawidłowo udekorowani.
Jak Francuzi zabezpieczają się przed strajkami
Francuskie władze próbowały jeszcze wczesną wiosną wprowadzić ustawy gwarantujące, że Olimpiada odbędzie się bez zakłóceń. Senat zdecydował 9 kwietnia, że pracownicy branży transportowej nie będą mieli prawa do strajków podczas Olimpiady i Paraolimpiady. Były tam także zapisy, że jeśli miałoby jednak dojść do protestów w innych branżach, to mają one być ogłaszane ze znacznym wyprzedzeniem, a jednocześnie zobligowano poszczególne branże do zapewnienia minimalnego świadczenia usług. Tyle, że ustawa ta nie została przegłosowana w Zgromadzeniu Narodowym, więc nie weszła w życie. I mało jest prawdopodobne, aby nowy parlament zdążył do niej wrócić.