Unijny pakiet mobilności. W jednej sprawie rzecznik TSUE przyznał Polsce rację

Unia Europejska może znieść obowiązek powrotu ciężarówek do kraju w transporcie międzynarodowym. Opinię w tej sprawie wydał rzecznik generalny TSUE.

Publikacja: 15.11.2023 03:00

Unijny pakiet mobilności. W jednej sprawie rzecznik TSUE przyznał Polsce rację

Foto: Adobe Stock

Unijny pakiet mobilności został zaskarżony przez Polskę i kilka innych krajów Unii Europejskiej do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w 2020 roku. We wtorek opinię w sprawie wydał rzecznik generalny TSUE, a ostateczny werdykt planowany jest na początek przyszłego roku. W większości wypadków finalne orzeczenie zbliżone jest do opinii rzecznika. Na tej podstawie można więc oczekiwać, że w dwóch z trzech głównych punktów skargi Polska – i inne państwa naszego regionu – przegrała. W jednej sprawie rzecznik przyznał nam jednak rację. Chodzi o przewidziany w unijnym prawie obowiązek powrotu ciężarówki co osiem tygodni (nie samego kierowcy, bo to regulowane jest odrębnymi przepisami) do bazy w kraju pochodzenia.

– To zgodne oczekiwaniami. Jeśli cokolwiek w pakiecie mobilności może być zakwestionowane przez TSUE, to właśnie ten przepis – mówi „Rzeczpospolitej” Margareta Przybyła, niezależna ekspertka ds. unijnego prawa transportowego. – Ogranicza on swobodę świadczenia usług na jednolitym rynku, jest kosztowny i nie wspiera unijnego celu redukcji emisji CO2 – wyjaśnia ekspertka.

Zbędne tony CO2

Co dwa miesiące ciężarówka musi pokonywać setki kilometrów do kraju pochodzenia, nawet jeśli nie ma do przewiezienia żadnego ładunku. Opinia rzecznika nie dziwi, bo nawet sama Komisja Europejskiej, z której wyszedł projekt pakietu mobilności, akurat tego punktu nie popierała. Pojawił się on dopiero w czasie prac nad przepisami w Parlamencie Europejskim. Komisja zbadała nawet wpływ przepisu na jednolity rynek i na środowisko i w wydanym w 2021 roku sprawozdaniu stwierdziła, że powinien być on uchylony. Nie było do tego jednak ani większości w Parlamencie Europejskim, ani w unijnej Radzie. Jeśli TSUE orzeknie podobnie jak rzecznik generalny, to przepis oczywiście będzie musiał zostać usunięty z unijnego prawa.

Wykonana na zlecenie KE analiza obowiązku regularnych powrotów pojazdów pokazuje, że przepis ten prawdopodobnie spowoduje dodatkowe przejazdy, potencjalnie skutkujące nawet 2,9 mln ton dodatkowych emisji CO2 w 2023 r. (wzrost międzynarodowych emisji z transportu drogowego o 4,6 proc). W trzech badanych scenariuszach wzrost emisji CO2 waha się od 0,8 proc. do 4,6 proc. Jest to porównywalne z roczną całkowitą emisją z transportu w Estonii. Ten obowiązek generuje też dodatkową emisję tlenków azotu i pyłu zawieszonego.

Rzecznik odrzucił natomiast dwa inne punkty polskiej skargi, nie dopatrując się w zaskarżonych przepisach niezgodności z unijnymi traktatami. Chodzi, po pierwsze, o traktowanie kierowcy jako pracownika delegowanego już od pierwszego dnia podróży. Oznacza to, że podlega on zasadom wynagradzania w kraju, gdzie aktualnie jeździ po drogach, a nie w kraju siedzibie firmy, która go zatrudniła. Musi dostawać pensję przynajmniej na poziomie minimalnym pensji w danym kraju, jego pracodawca musi też wypełniać formalności z tym związane. Wyłączeni spod obowiązku delegowania będą kierowcy w operacjach bilateralnych i tranzycie.

Kierowca w hotelu

Po drugie, pakiet mobilności nałożył obowiązki dotyczące regularnego co cztery tygodnie powrotu kierowcy do kraju na wypoczynek trwający przynajmniej jeden dzień. A cotygodniowy obowiązkowy wypoczynek kierowcy nie może odbywać się w kabinie jego TIR-a, tylko w hotelu. Skarżący te przepisy argumentowali, że naruszają one zasady równej konkurencji na jednolitym rynku. Dodatkowo też podnosili argumenty praktyczne – brak odpowiedniej bazy hotelowej z bezpiecznymi parkingami dla TIR-ów. To jednak nie pomogło – rzecznik nie uznał tych zarzutów. Było to do przewidzenia, bo pakiet mobilności poprawił po prostu warunki pracy kierowców i skończył z różnymi patologiami, takimi właśnie jak wielotygodniowe podróże kierowców TIR-ów i mieszkanie w kabinach samochodów.

Pakiet mobilności był jednym najgoręcej dyskutowanych aktów legislacyjnych w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego, wyraźnie dzielącym UE na wschód i zachód. Bo to właśnie kraje Europy Wschodniej, w szczególności Polska, wyspecjalizowały się w usługach przewozu ponadgranicznego i kabotażu, wypychając z rynku kierowców z Europy Zachodniej, którzy nie akceptowali zaniżonych standardów pracy. Pakiet mobilności był silnie powiązany z innym kluczowym aktem legislacyjnym dotyczącym pracowników delegowanych, gdzie podwyższono standardy dla wysyłania pracowników do wykonywania usług w innych krajach. W tym też przewodziła Polska. Nowe przepisy wprowadziły zasadę wypłaty przynajmniej płacy minimalnej w kraju delegowania i zaostrzyły inne standardy delegowania. Początkowo w przypadku Polaków dotyczyło to przede wszystkim pracowników w sektorze budowlanym, ale po zmianach w pakiecie mobilności, gdy wprowadzono do niego zasadę delegowania pracowników, nowe standardy objęły też kierowców.

Coraz częściej zresztą w polskich TIR-ach nie jeżdżą Polacy, ale obywatele państw trzecich z Europy Wschodniej czy Azji Środkowej. Zdaniem IRU, międzynarodowej federacji drogowego transportu towarowego, już teraz w UE brakuje pół miliona zawodowych kierowców. IRU prognozuje się, że sytuacja ulegnie znacznemu pogorszeniu bez podjęcia znaczących działań, czyli ułatwień dla zatrudniania pracowników z państw trzecich.

Unijny pakiet mobilności został zaskarżony przez Polskę i kilka innych krajów Unii Europejskiej do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w 2020 roku. We wtorek opinię w sprawie wydał rzecznik generalny TSUE, a ostateczny werdykt planowany jest na początek przyszłego roku. W większości wypadków finalne orzeczenie zbliżone jest do opinii rzecznika. Na tej podstawie można więc oczekiwać, że w dwóch z trzech głównych punktów skargi Polska – i inne państwa naszego regionu – przegrała. W jednej sprawie rzecznik przyznał nam jednak rację. Chodzi o przewidziany w unijnym prawie obowiązek powrotu ciężarówki co osiem tygodni (nie samego kierowcy, bo to regulowane jest odrębnymi przepisami) do bazy w kraju pochodzenia.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Francuskie międzynarodowe lotnisko znów działa po ewakuacji
Transport
Atak wandali na francuską kolej. Tłumy pasażerów na peronach i objazdy
Transport
Pogarszają się prognozy dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce
Transport
Boeing winny i zapłaci za katastrofy B737 MAX. Rodziny ofiar chcą jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Transport
Air France-KLM zawiodły się na igrzyskach w Paryżu. Wyniki mocno w dół