Od czerwca amerykańskie American Airlines wdrożyły system AURA, czyli „AUtomated ReAccommodation” automatycznie zmieniającego rezerwacje pasażerom, których rejs został odwołany, bądź opóźniony. Albo mają krótki czas na przesiadkę.
Czytaj więcej
Szybki wzrost popytu na podróże lotnicze już spowodował korki na europejskich lotniskach — informuje Eurocontrol. Najgorzej będzie w wakacyjne weekendy — od piątku do niedzieli.
Elegancka nazwa, ale to nic innego jak narzędzie do sprawnego zarządzania wolnymi miejscami w samolotach, które, zwłaszcza teraz w szczycie sezonu są wyjątkowo cenne. AURA wykorzystuje koncepcję zwaną odkrytą inwentaryzacją identyfikującą pasażerów, którzy raczej nie zdążą na połączenie przesiadkowe i przydziela je innym pasażerom.
Taką ewentualność American Airlines zaznacza już w momencie rezerwacji biletu i zapisuje ją jako „PRNG Update”. Oznacza ono, że nasza przesiadka jest zagrożona. Taki incydent może dotknąć np. osoby przesiadające się na London Heathrow z rejsu British Airways na American Airlines. Przy niektórych połączeniach czasu jest naprawdę mało i trzeba się dobrze pospieszyć, aby zdążyć na kolejny rejs. BA na swoich przesiadkach wydłużyło teraz minimalny czas zagwarantowany na przesiadkę z 60 do 75 minut. American Airlines pozostaje przy 60 minutach.
A co się stanie, kiedy AURA nas oznaczyła, a mimo wszystko zdążyliśmy jeszcze przed zamknięciem drzwi do samolotu? Jeśli na naszym miejscu siedzi już ktoś inny, dla kogo AURA była łaskawa znaczy, że tym rejsem nie polecimy, bo nasza karta pokładowa już nie działa. Pozostaje więc negocjować zmianę rezerwacji i odszkodowania za opóźnienie.