Zarząd PKP Cargo chce w IV kwartale przedstawić nowy wieloletni plan rozwoju grupy. Ma on objąć lata 2024–2028. Mimo że przyjęta cztery lata temu strategia na lata 2019–2023 już się mocno zdezaktualizowała, to nie zdecydowano się na jej odwołanie i przyjęcie nowej, a jedynie na rewizję. – Dokonanie zmian w strategii było zasadne, bo najpierw pandemia Covid-19, a potem agresja Rosji na Ukrainę i trwająca w tym kraju wojna diametralnie zmieniły otoczenie makroekonomiczne, w którym funkcjonuje grupa – twierdzi Dariusz Seliga, prezes PKP Cargo.

Czytaj więcej

PKP Cargo zwiększa przewozy ładunków i szuka oszczędności

To jednak niejedyna przyczyna. Analitycy już kilka lat temu podawali w wątpliwość realizację ambitnych celów. Chodziło m.in. o osiągnięcie przez grupę, do końca 2023 r., 65-proc. udziału w polskim rynku towarowych przewozów kolejowych mierzonego tzw. pracą przewozową. W zrewidowanej strategii obniżono go do 50 proc. W dodatku jego realizację zaplanowano do końca 2027 r. Trudno jednak o wyższą prognozę, skoro z najnowszych danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że PKP Cargo miało w ubiegłym roku zaledwie 39,4 proc. krajowego rynku. Dla porównania, w chwili ogłaszania strategii był on na poziomie około 48 proc. Jak widać, grupa w ostatnich latach, zamiast planowanego wzrostu rynkowego udziału, odnotowała jego istotny spadek. Tymczasem był to jeden z dwóch strategicznych celów.

Bez zmian pozostał ten określający, że grupa zajmie pozycję nr 1 w strefie Trójmorza i na trasach Nowego Jedwabnego Szlaku na terenie UE pod względem pracy przewozowej oraz przewiezionej masy do 2023 r. i wzmocni tę pozycję w latach 2023–2038. Czy i jak to zadanie udaje się realizować, PKP Cargo jednak nie podało.

Co do zasady cele strategiczne mają być realizowane przez wzrost organiczny. Niewykluczone są również akwizycje.