Polska poligonem ukraińsko-rosyjskiej współpracy robotów

Na ulicach m.in. Warszawy i Lublina furorę robi autonomiczny robokurier. Mało kto jednak wie, że ta innowacyjna konstrukcja ukraińskiego start-upu „pracuje” dla rosyjskiej sieci pizzerii w naszym kraju.

Publikacja: 18.12.2022 21:00

Delivery Couple dostarczy pizzę

Delivery Couple dostarczy pizzę

Foto: Delivery Couple

Biznes okazał się tą przestrzenią, która dowodzi, że rosyjsko-ukraińskie partnerstwo jest możliwe. Dwa start-upy – sieć Dodo Pizza i innowacyjna spółka Delivery Couple – połączyły siły nad Wisłą i to mimo toczącej się za naszą wschodnią granicą brutalnej wojny.

Pierwsza z firm to sieć pizzerii, za którą stoi rosyjski kapitał, z kolei start-up tworzący roboty dostawcze to „dziecko” programisty Sergiya Lebedyna. W ostatnich tygodniach hitem w sieci są zdjęcia jego autonomicznych maszyn, przewożących zamówione online dania. Innowacyjne urządzenia dostarczają w ten sposób zakupy w Krakowie, Rzeszowie i Lublinie. W ramach testów robot wyjechał też na ulice, a raczej chodniki, w Warszawie.

Pierwszy krok ku automatyzacji dostaw

Futurystyczny projekt przykuł uwagę internautów m.in. na Facebooku czy Twitterze. Niewiele osób zwróciło jednak uwagę, iż ukraiński pojazd na swoim boku ma reklamę Dodo Pizza. A Dodo to rosyjski biznes (założony w republice Komi), który swoje lokale (nie tylko pizzerie, ale też koncept Doner 42 oferujący kebaby) ma m.in. w Rosji, Estonii, Kazachstanie, Litwie czy Polsce, ale również w Niemczech oraz USA. Firma w 2014 r. zasłynęła tym, że pobiła jeden z rekordów rosyjskiego crowdfundingu i w sieci na rozwój konceptu zebrała od inwestorów ponad 2 mln dol. Założyciel spółki Fyodor Ovchinnikov jeszcze w 2010 r. zaczynał jako zwykły pracownik McDonald’s. Od tego czasu zbudował silną firmę gastronomiczną działającą na zasadzie franczyzy.

Czytaj więcej

Co Polacy najchętniej zamawiają na wynos? Jest nowy lider rankingu

W polskim oddziale Dodo nie ukrywają, że sieć ma korzenie rosyjskie, ale zapewniają, że polska spółka Dodo Pizza nie płaci podatków i innych danin na rzecz Rosji oraz nie prowadzi z podmiotami zarejestrowanymi na terenie Federacji Rosyjskiej rozliczeń finansowych czy też nie ma powiązań gospodarczych z podmiotami objętymi sankcjami. W swoich lokalach nad Wisłą zatrudnia 45 Ukraińców.

– Nie możemy zaprzeczyć, że marka Dodo narodziła się kiedyś w Rosji. Ale chcieliśmy zbudować międzynarodową firmę o nowoczesnym podejściu. Dlatego związaliśmy się z Delivery Couple. Mamy podobne podejście do pracy, stosunek do ludzi i chęć doskonalenia rynków, na których działamy. Więcej można osiągnąć w partnerstwie – podkreśla Julia Iakubenkova, prezes Dodo Pizza Poland, która wcześniej odpowiadała za marketing tej sieci w Rosji.

Współpraca z ukraińskim start-upem zaskakuje. Sama Iakubenkova tłumaczy nam, że „w obecnym czasie to może być dla niektórych niezwykłe, a nawet prowokacyjne”. Jak się dowiedzieliśmy, obie firmy chcą jednak rozwijać współpracę. Dostawy pizzy robotem to dziś ruch marketingowy, ale Dodo chce wchodzić do kolejnych miast w Polsce, a robot może pomóc w ekspansji.

– Przetestowaliśmy dostarczanie przez roboty, szukamy różnych opcji współpracy. Dzięki temu rozwiązaniu możemy dowieźć pizzę do klienta i jednocześnie przykuć uwagę. To pierwsze kroki w kierunku automatyzacji dostaw, chcemy dalej pracować w tym kierunku – dodaje Iakubenkova.

Czytaj więcej

Klapa dostawczych robotów. Giganci wierzyli, że to przyszłość e-handlu

Bezpieczna przystań

Grono ukraińskich start-upów w Polsce od czasu wybuchu wojny mocno urosło. Nad Wisłą znalazły azyl choćby takie innowacyjne spółki jak Almexoft (platforma do automatyzacji procesów biznesowych i elektronicznego zarządzania dokumentami), Discoperi (system kontroli wideo oparty na sztucznej inteligencji, który gromadzi dane o ruchu drogowym, by zapobiegać wypadkom samochodowym) czy Biolity Robotics, który przeniósł laboratorium z Dniepru do Warszawy (spółka opracowuje oparte na algorytmach sztucznej inteligencji zrobotyzowane narzędzie do mikrorozmnażania roślin). Polskie wsparcie otrzymały także Mate Academy (start-up z branży edukacyjnej, szkolący specjalistów IT), Skyworker (platforma do zdalnego zatrudniania ukraińskich inżynierów) czy Knopka, firma z branży medycznej (uczestnik Polish-Ukrainian Startup Bridge i finalista Connect Poland Prize tworzy zautomatyzowany system przywoływania pielęgniarek, który jest wykorzystywany przez placówki służby zdrowia na terenie całej Ukrainy). To, że nasz kraj staje się przystanią dla takich innowacyjnych biznesów zza wschodniej granicy, nie dziwi, jeśli spojrzymy na specyfikę ukraińskiej branży start-upowej – tam prawie dwie trzecie spółek tego typu deklaruje działanie na rynku międzynarodowym, a 12 proc. w ogóle nie występuje na rynku ukraińskim.

Azyl dla biznesu nad Wisłą

Po wybuchu wojny Polska stała się jednym z kluczowych kierunków ucieczki start-upów z Ukrainy. Mykhailo Khaletskyi z Ukrainian Startup Fund (instytucji, która od 2020 r. otrzymała aż 4,5 tys. aplikacji od młodych, innowacyjnych spółek z tego kraju) wskazuje, że po rosyjskiej ekspansji już 30 proc. start-upów przeniosło się do Europy Środkowo-Wschodniej. W Polsce pod skrzydła wzięły je m.in. warszawski Google Campus (koncern stworzył dla nich fundusz o wartości 5 mln dol.) czy Giełda Papierów Wartościowych. W grudniu ukraińskie start-upy prezentowały się na GPW przed inwestorami na wydarzeniu zorganizowanym przez Polish Ukrainian Startup Bridge (PUSB). W programie inkubacyjnym GPW ma siedem spółek z Ukrainy, a w jedną zainwestowała. PUSB stworzyła specjalną strefę do pracy, z której korzysta 11 start-upów.

Łukasz Wawak z Polish-Ukrainian Startup Bridge podkreśla, że region Europy Środowo-Wschodniej powinien „dążyć do głębszej integracji i łączyć rozproszone potencjały w celu osiągnięcia stabilnego wzrostu”. – Polska i Ukraina mają w tym kluczową rolę do odegrania. Naszą misją jest łączenie ukraińskiego świata start-upów i nowych technologii z polskimi inwestycjami – zaznacza.

Opinia dla „Rz”
Sergiy Lebedyn, założyciel start-upu Delivery Couple i platfromy rezerwacyjnej Otostolik.pl

Warto oddzielić emocje od ludzi. Nie wszyscy Rosjanie odpowiadają za działania Putina. Dodo Pizza to nasz partner w Polsce już od dłuższego czasu i wiem, że osoby stojące za tą firmą, nie akceptują działań Rosji w Ukrainie. Znamy się zresztą osobiście, razem grywaliśmy w ping-ponga w Warszawie. Zaraz po rozpoczęciu wojny Dodo Pizza dała wyraz temu, że wspiera Ukraińców. Poza tym w restauracjach tej sieci pracuje wielu moich rodaków. Liczymy, że Dodo Pizza będzie długookresowym partnerem naszego start-upu Delivery Couple.

Biznes okazał się tą przestrzenią, która dowodzi, że rosyjsko-ukraińskie partnerstwo jest możliwe. Dwa start-upy – sieć Dodo Pizza i innowacyjna spółka Delivery Couple – połączyły siły nad Wisłą i to mimo toczącej się za naszą wschodnią granicą brutalnej wojny.

Pierwsza z firm to sieć pizzerii, za którą stoi rosyjski kapitał, z kolei start-up tworzący roboty dostawcze to „dziecko” programisty Sergiya Lebedyna. W ostatnich tygodniach hitem w sieci są zdjęcia jego autonomicznych maszyn, przewożących zamówione online dania. Innowacyjne urządzenia dostarczają w ten sposób zakupy w Krakowie, Rzeszowie i Lublinie. W ramach testów robot wyjechał też na ulice, a raczej chodniki, w Warszawie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów