Dla Boeinga jest ważny termin tegoroczny, bo na podstawie decyzji Kongresu USA urząd lotnictwa FAA może zaakceptować jego nowe samoloty bez zmian w kokpicie. Od nowego roku zaczyna obowiązywać wymóg zainstalowania nowej sygnalizacji alarmowej, co będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami i pracami, chyba, że Kongres przesunie swój termin.

- Pierwszy pojawi się B737 MAX 7, MAX 10 będzie następny — poinformował John Dyson dziennikarzy w Delhi. Ryanair Holdings, duży klient Amerykanów stwierdził wcześniej, że Boeing najwyraźniej zaakceptował fakt, iż nie uda mu się uzyskać certyfikacji „dziesiątki” w tym roku, ale istnieje też możliwość przesunięcia terminu zmian przez Kongres. Koniec bieżącego roku wybrano w ramach szerszej reformy przepisów dotyczących FAA po 2 tragicznych katastrach MAX-ów.

Southwest Airlines, największy klient Boeinga kupujący MAX-y ogłosił w lipcu, że nie spodziewa się w tym roku dostawy żadnej „siódemki”. Boeing pytany przez Reutera o opinię Ryanaira stwierdził, że nadal zależy mu na certyfikacji MAX-a 10 i na dostarczaniu go. Irlandczycy w dalszym ciągu rozmawiają o możliwym dużym zamówieniu tych samolotów, które będą zabierać po 230 pasażerów. W ubiegłym roku przestali rozmawiać o zakupie 200 takich samolotów, ale zachowali kontrakt z ich producentem.

Czytaj więcej

Farnborough 2022: klienci znów kupują MAX-y

Niezależnie od tej sprawy Boeing liczy na zwiększenie zamówień samolotów przez linie z Indii, które potrzebują większych mocy przewozowych z powodu szybko rosnącego popytu. Przewoźnicy z Indii chcą zwiększyć te moce o co najmniej 25 proc. w przyszłym roku, bo rynek przewozów odbił się po pandemii, a w dłuższym okresie zachowa dynamikę 7 proc. rocznie. W Indiach dominują tanie linie IndiGo, SpiceJet i AirAsia India, większość używa airbusów, ale SpiceJet zamówił już155 MAX-ów, a nowa linia Akasa ma 72 MAX-y. Boeing przewiduje w prognozie 20-letniej, że linie z południowej Azji zamówią 2345 samolotów.