Reklama
Rozwiń

Bajka z wirtualną obsadą

Film Roberta Zemeckisa jest ciepłą opowieścią o dorastaniu, zrealizowaną przy użyciu najnowocześniejszych technologii

Publikacja: 07.01.2010 06:53

Bajka z wirtualną obsadą

Foto: WARNER BROS.

Czy Święty Mikołaj istnieje? To pytanie nurtuje pewnego ośmiolatka, który podejrzewa, że opowiastki rodziców o magii świąt i Mikołaju rozwożącym prezenty służą jedynie do mydlenia dzieciom oczu. Tymczasem w wigilijną noc mały bohater usłyszy hałas dobiegający zza okna. Nie będzie to jednak dźwięk mikołajowych sań ciągniętych przez zastęp reniferów. Zamiast nich przyjeżdża tytułowy ekspres polarny, a jego konduktor zaprasza ośmiolatka do środka. Chłopczyk odbędzie daleką podróż na Biegun Północny – do siedziby Świętego Mikołaja.

Film jest ekranizacją popularnej za oceanem powieści Chrisa Van Allsburga. „Naszą rodzinną tradycją stało się czytanie tej książki naszemu synkowi. I mimo tego, że dorasta, nie przestała go fascynować” – mówi reżyser Robert Zemeckis. Książka Van Allsburga pokazuje szczególny moment w życiu każdego człowieka. Ten, w którym po raz pierwszy zdajemy sobie sprawę, że dorastanie wiąże się z utratą wiary w moc wyobraźni.

Zemeckis pokazał świat zawieszony między jawą a snem, w którym wszystko wydaje się możliwe do spełnienia. Wykorzystał technologię performance capture przetwarzającą tradycyjny film z udziałem aktorów na trójwymiarową animację. Ich gesty i mimika są rejestrowane przez system minikamer i czujników, a następnie zostają wprowadzone do komputera. Dzięki temu graficy mogą stworzyć zdigitalizowaną postać wykonawcy i nanieść ją na wirtualnie wykreowane tło. Tak powstawała postać konduktora, którą zagrał Tom Hanks.

W 2004 roku, gdy „Ekspres polarny” wchodził do kin, filmy ze stworzoną cyfrowo obsadą wydawały się zbyt kosztowną fanaberią. Jednak technologia performance capture dziś staje się modna. Ostatnio wykorzystał ją i wzbogacił James Cameron w głośnym „Avatarze”.

[i]Ekspres polarny

Reklama
Reklama

Czy Święty Mikołaj istnieje? To pytanie nurtuje pewnego ośmiolatka, który podejrzewa, że opowiastki rodziców o magii świąt i Mikołaju rozwożącym prezenty służą jedynie do mydlenia dzieciom oczu. Tymczasem w wigilijną noc mały bohater usłyszy hałas dobiegający zza okna. Nie będzie to jednak dźwięk mikołajowych sań ciągniętych przez zastęp reniferów. Zamiast nich przyjeżdża tytułowy ekspres polarny, a jego konduktor zaprasza ośmiolatka do środka. Chłopczyk odbędzie daleką podróż na Biegun Północny – do siedziby Świętego Mikołaja.

Reklama
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama