Głównym bohaterem pozostaje policjant wydziału zabójstw Andrzej Gajewski, grany przez Jerzego Radziwiłowicza. Rozwiedziony, z 30-letnim stażem pracy, uparcie i nieustępliwie tropi przestępców. Często ufa swoim przeczuciom, za to z dystansem traktuje ludzi.
— Gajewski wciąż ma te same napięte relacje z kobietami i z córką, każdego dnia rano idzie do pracy, w której „sprzątanie świata” codziennie zaczyna się od początku — mówi o swojej postaci Jerzy Radziwiłowicz. — Jest tym samym przyzwoitym, nieprzekupnym, zamkniętym w sobie gliniarzem. Może tylko trochę bardziej zgorzkniałym i zmęczonym...
Aktor dodaje, że nowe odcinki to po prostu dalszy ciąg jego historii i opowieści o żmudnej policyjnej pracy.
Partnerem i prawą ręką Gajewskiego jest Artur Banaś — w tej roli Maciej Stuhr. W pierwszej serii szybko się przekonał, że praca w wydziale zabójstw ma niewiele wspólnego z teorią, której nauczył się w szkole policyjnej. Teraz zdobędzie kolejne zawodowe i życiowe doświadczenia.— Mój bohater dorósł. Dojrzał jako policjant, jako mężczyzna, jako człowiek — mówi Maciej Stuhr. — W nowej serii Banaś wikła się w skomplikowane związki z kobietami, postanawia sam, na własną rękę, „dogonić” sprawiedliwość i przez to wpada w poważne kłopoty.
Akcja pierwszego, nowego odcinka rozpoczyna się, gdy policjanci otrzymują wezwanie do mieszkania, w którym znaleziono zwłoki grającego w popularnym serialu młodego aktora Lenarta. W tle toczy się gangsterska wojna o przejęcie władzy nad przestępczym podziemiem w Warszawie. Bohaterowie zostają wciągnięci w machinę przemocy, kłamstwa i śmierci. Ale poza wątkami kryminalnymi autorzy filmu mówią o rzeczach tak ważnych, jak tolerancja, poszanowanie ludzi innej rasy, wyznania. Twórcy pokazują, czym w dzisiejszym świecie jest uczciwość, prawda i samotność. Scenariusz autorstwa Macieja Maciejewskiego powstał trzy lata temu, ale nie brakuje w nim aluzji do bieżących wydarzeń. Rzeczywistość dogoniła fikcję.