Moje prawdziwe życie zaczyna się w 1949 roku, to jest od czasu, kiedy zdałem do szkoły filmowej – potwierdza reżyser, zwany przez przyjaciół Kubą. Roman Polański pamięta, że Morgenstern był przystojnym młodzieńcem, który bardzo podobał się dziewczynom, a Kazimierz Kutz dodaje, że genialnie je podrywał. Tadeusz Konwicki opowiada zabawne historie o jego roztargnieniu, Andrzej Łapicki ceni optymistyczny stosunek do życia. Jan Englert podziwia jego encyklopedyczną wiedzę na temat... hoteli na całym świecie.
W dokumencie Antoniego Krauze nie brakuje anegdot i ciepłych słów płynących z ust znakomitych kolegów – aktorów i reżyserów. Autor filmu przypomina także najważniejsze filmy zrealizowane przez Morgensterna – od niezwykłej urody „Do widzenia, do jutra...”, poprzez „Życie raz jeszcze”, „Kolumbów”, „Jowitę”, „Trzeba zabić tę miłość”.
Z kolei w reportażu zrealizowanym przez Marcina Borchardta i Jerzego Radosa reżyser opowiada właśnie o swoim debiutanckim „Do widzenia, do jutra” (1960). W scenerii gdańskiej starówki, nieopodal miejsca, gdzie rozpoczyna się akcja filmu, przypomina okoliczności powstania obrazu, zdradza kulisy przygotowań do realizacji zdjęć w Trójmieście. Wspomina atmosferę teatrzyków Bim Bom i Co To. Opowiada o doborze obsady aktorskiej, współpracy ze Zbigniewem Cybulskim, Teresą Tuszyńską, Romanem Polańskim. Mówi o muzyce, której autorem był Krzysztof Komeda. Ilustrację stanowią wybrane sceny z filmu.
[i]Janusz Morgenstern ogląda „Do widzenia, do jutra”
19.35 | tvp 2 | środa