Dwugodzinny film zrealizował syn twórcy Ramuntcho Matta i to powoduje, że równie ważna jest w nim opowieść o artyście, jak i o ojcu.
- Był potworem, który wyprodukował niezwykłe prace – zaskakująco bezpardonowo ocenia syn ojca.
Dobrze pamięta, że ten znikał nieustannie na kilka tygodni, miesięcy zajmując się przede wszystkim tym, co go fascynowało, a powinności ojcowskie spychał na dalszy plan. Sam zresztą przyznawał, że nie nadaje się na ojca... Ale artystą był wyjątkowym. Pozostawił swój trwały ślad jako architekt, rzeźbiarz, rysownik, projektant wnętrz, poeta, malarz. Dynamiczny, pełen życia, trafnie i przenikliwie oceniał zjawiska. Uważał, że wszystko, czego nie da się wyrazić w języku francuskim, można już tylko próbować opowiedzieć przy pomocy matematyki albo muzyki.
- Byłem architektem, ale zmieniłem się w architekta wyobraźni – mówi w filmie.
W swoim dokumencie Ramuntcho Matta wykorzystał archiwalne materiały ojca z lat 1986-2000. Różnorodność źródeł - od taśm filmowych do pamiętników pozwoliła mu stworzyć niebanalny, impresyjny portret Roberto Matty, wybitnego surrealisty. Pokazuje życie malarza, jego podróże do Hiszpanii i Francji, relacje z Le Corbusieriem, u którego pracował jako kreślarz, Salvadorem Dalím czy André Bretonem. Marcel Duchamp uważał go za najbardziej przenikliwego malarza swojego pokolenia.