Każda epoka ma swojego okrutnego cara

„Borys Godunow” we wrocławskiej hali stulecia - współczesna opowieść o nieprzemijającej, despotycznej władzy

Aktualizacja: 22.10.2007 13:53 Publikacja: 21.10.2007 20:20

Każda epoka ma swojego okrutnego cara

Foto: Fotorzepa, Andrzej Sadowski

14. tzw. superprodukcja, zrealizowana przez Operę Wrocławską, nie stara się olśnić efektami. Reżyser Jurij Aleksandrow odczytał “Borysa Godunowa” Modesta Musorgskiego w sposób odmienny od tego, co zwykło się oferować wielotysięcznej publiczności takich widowisk.

Monumentalna dekoracja w Hali Stulecia przypomina mury Kremla i Mauzoleum Lenina, ale to nie plac Czerwony, lecz dworzec. Jeżdżą pociągi, kłębią się podróżni, wśród nich ci, którzy się staną bohaterami opowieści. Pomysł z teatrem w teatrze czy przekonanie reżysera, że wiatr historii może każdego wyłowić z anonimowej masy?

W nie do końca klarownym spektaklu rosyjskiego inscenizatora jest wiele oryginalnych pomysłów, ale i sporo chwytów ogranych, jak skórzane kanapy oraz telewizor, stosowanych w niemal każdej, uwspółcześnionej inscenizacji klasycznej opery. Aleksandrow miesza style i epoki, ale płaszcz bojara czy suknię z trenem mogą założyć jedynie ci, który zostali wyniesieni na szczyty hierarchii.

Najważniejszym bohaterem jest lud, ma nawet prawo decydowania o wyborze władcy, bo reżyser dodał scenę głosowania. Jednak otrzymawszy kolejnego cara, może jedynie modlić się o rychły koniec dla despoty.

To widowisko bardzo rosyjskie w klimacie i sposobie ukazania relacji między władzą a społeczeństwem, a także w tym, jak widzą nas Rosjanie. W tzw. akcie polskim, w którym Musorgski przedstawia polityczny romans Maryny Mniszech z samozwańczym Dymitrem, w Polsce szukającym wsparcia do obalenia Borysa Godunowa, Aleksandrow zrezygnował ze szlacheckich kontuszy i efektownego poloneza. To współczesna Polska, świat wyuzdany i bogaty, wciąż pociągający Zachód rozpoczynający się tuż za granicą Rosji.

Sam Borys jako nowy car ukazuje się poddanym na gigantycznym cokole, później, uciekając przed wojskami Dymitra, ciągnie wagon z resztkami dobytku. Oto synteza losu tyrana. Niestety, obu scenom reżyser dodał wiele pomysłów i postaci na dalszym planie. Nadmiar inwencji zdecydowanie szkodzi widowisku, a mając śpiewaka tej klasy co Janusz Monarcha, należało bardziej zaufać jego umiejętnościom.

Pozyskany z wiedeńskiej Staatsoper artysta o miękkim, pięknie brzmiącym głosie ukazał złożony psychologicznie portret człowieka wyniesionego na szczyty władzy. Janusz Monarcha zdominował spektakl, mimo że reszta wykonawców prezentowała wysoki poziom.

Dobrze to świadczy o Operze Wrocławskiej, która ma do dyspozycji zestaw świetnych śpiewaków, by wspomnieć choćby: Leonida Zakożajewa (Dymitr), Elżbietę Kaczmarzyk-Janczak (Maryna), Pawła Izdebskiego (Pimen), Wiktora Gorelikowa (Waarłam) czy Sebastiana Kaniuka (Fiodor). Prowadząc zaś orkiestrę i chóry, Ewa Michnik starała się przytłumić monumentalny charakter muzyki Musorgskiego i dzięki temu czujnie wspierała rozgrywającą się na scenie opowieść.

Modest Musorgski „Borys Godunow”. Inscenizacja i reżyseria Jurij Aleksandrow, dekoracje Paweł Dobrzycki, kostiumy Małgorzata Słoniowska, kierownictwo muzyczne Ewa Michnik, Opera Wrocławska, Hala Stulecia, premiera 19 października

 

14. tzw. superprodukcja, zrealizowana przez Operę Wrocławską, nie stara się olśnić efektami. Reżyser Jurij Aleksandrow odczytał “Borysa Godunowa” Modesta Musorgskiego w sposób odmienny od tego, co zwykło się oferować wielotysięcznej publiczności takich widowisk.

Monumentalna dekoracja w Hali Stulecia przypomina mury Kremla i Mauzoleum Lenina, ale to nie plac Czerwony, lecz dworzec. Jeżdżą pociągi, kłębią się podróżni, wśród nich ci, którzy się staną bohaterami opowieści. Pomysł z teatrem w teatrze czy przekonanie reżysera, że wiatr historii może każdego wyłowić z anonimowej masy?

Pozostało 80% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły