W pracy nad typowo XIX-wieczną operą niemiecką, jaką jest "Jaś i Małgosia" Engelberta Humperdincka, reżyser Cezary Domagała oraz autorka inscenizacji i scenografii Małgorzata Szydłowska postawili na nowoczesność, ale i na plastyczny ład przy całym bogactwie zastosowanych środków.

Pomaga im w tym nowe tłumaczenie libretta Romana Kołakowskiego, uwspółcześniające język na tyle, by zachować charakterystyczny klimat baśni. A taniec jest ważnym elementem inscenizacji, bo w dużej mierze dynamizuje akcję. Z tak dobrych elementów musiało powstać efektowne przedstawienie.

Punktem wyjścia jest gra komputerowa zatytułowana – jakżeby inaczej – "Jaś i Małgosia". Łączy ona XIX-wieczną opowieść z dniem dzisiejszym. Młodzi bohaterowie, w których w tej scenie wcielają się 13-letnie dzieci, z uwagą śledzą komputerowe zmagania Jasia z leśnymi elfami. Kiedy same zaczynają toczyć walkę o joystick, ekranowe duszki pojawią się wśród nich. Ten zabieg zastosowany w prologu – po nim w role bohaterów wcielą się już śpiewaczki – ma konsekwencje w finale.

W trakcie spektaklu portrety dzieci pojawiają się na bocznych ścianach jako multimedialne projekcje. Na ekranach ujrzymy też przeraźliwe oko Baby Jagi, podążające na sabat czarownice, spadające pierniki, ogień oraz inne żywioły, elementy rodem z baśniowej rzeczywistości. Wizualnoplastyczna strona spektaklu jest rzeczywiście imponująca, a scena budzących się ze snu elfów zapiera dech w piersi nie tylko dzieciom, ale zachwyca również dorosłych kompozycją świateł Bogumiła Palewicza.

Małgorzata Grela (Małgosia) i Darina Gapicz (Jaś) mają swobodę i wdzięk, a przede wszystkim są wiarygodne. Ich emocjonalność, zarówno wyrażająca radość, jak strach czy smutek, jest szczera, ale nie naiwna. Dobrą formę wokalną potwierdzili w rolach rodziców Małgorzata Ratajczak i Leszek Skrla. Jednakże najciekawiej została przedstawiona Baba Jaga, która w niczym nie przypomina tej z okrutnej bajki braci Grimm. Dlatego spotkanie z nią jest dla dzieci raczej swoistą lekcją życia, bo to ona pomoże im podjąć walkę ze słabościami charakteru i sprawdzić się w nowej sytuacji. Katarzyna Nowak-Stańczyk jest uosobieniem wszechogarniającego zła, to wulkan emanujący wszechpotężną energią. Z tą siłą zła muszą się zmierzyć Jaś i Małgosia, by dokonać przewartościowania swojego dotychczasowego życia.