Przygotowując kolejne spektakle, pozwala kilku- i kilkunastolatkom pokazać siebie, osiągnąć pierwszy w życiu sukces, ale też przełamać bariery i lęki. Zmierzyć się z doświadczeniami dzieciństwa pozbawionego rodzinnego ciepła.
Pierwsza scena: znieruchomiałe dzieci czekają na rodziców. Szczęśliwcy odchodzą z dorosłymi. Ale jest wyjątek. Krewni jednej z dziewczynek nie nadchodzą, a mężczyzna, który – jak się domyślamy, może być jej ojcem – przesłonięty zostaje folią. Niby jest, a go nie ma. W kolejnej scenie urzędnik próbuje znaleźć opiekuna dla osieroconej dziewczynki. Bez efektu. Dziecko wychodzi z domu z jedną rękawiczką.
Na szczęście ta historia ma dobre zakończenie. I przesłanie.
– Spróbujmy razem – widzowie, aktorzy i twórcy – przeżyć ten spektakl i zastanowić się, czy łatwo odnaleźć drogę do siebie nawzajem – namawiają autorzy. – Czy dorosłym wystarczy uporu i odwagi, by dotrzeć do celu? Czy dziecku, które wyszło z rodzinnego domu z jedną rękawiczką, uda się znaleźć drugą do pary?
Ale też, czego dowodzi spektakl, rękawiczki nie muszą być identyczne, by ogrzać. Dać szansę na wyjście do ludzi w mroźny dzień.