„Rewolwer", napisany w 1861 roku, został po raz pierwszy wystawiony 26 lutego 1877 w Teatrze Miejskim we Lwowie. Jan Lorentowicz, ówczesny krytyk teatralny, uważał że ta późna sztuka Fredry jest jedną z jego słabszych, argumentując: „Intryga - błaha, a co gorsze, mdła i nudna. Wiersz nie zdołał ożywić dialogów (…). Niektóre oderwane sceny tworzą same w sobie świetne materiały komediowe. W całości jednak nie ma dość jednolitego tonu; do mocnej satyry - gołębia dusza Fredry nie była zdolna; do stworzenia komedii obyczajowej - brakło należytego pretekstu; pomieszał więc autor powierzchownie traktowane dialogi z wątłym motywem krotochwilnym, rozwałkowanym na cały szereg scen”.
Przez lata, ta jedna z późniejszych sztuk Fredry, walorów nie nabrała - na sceny polskich teatrów trafiła dotąd 11 razy oraz dwa do Teatru Polskiego Radia.
Czytaj więcej
Interpretacje dramatów Szekspira na poświęconym mu festiwalu w Gdańsku mówiły o zwycięstwie życia...
Jak pisali recenzenci przy okazjach poprzednich realizacji, tę opowiastkę bez prawdziwie komicznych postaci i dość niejasną, jeśli idzie o konstrukcję fabuły – uratować mogą jedynie świetni aktorzy. I tak było w przypadku realizacji w 1977 roku, gdy sztukę dla Teatru TV zrealizował Jan Świderski. Gwiazdorska obsada z nim samym w roli Barona i partnerami takimi jak Barbara Wrzesińska, Marek Walczewski, Jan Kobuszewski, Jan Kociniak, Andrzej Szczepkowski, Joanna Szczepkowska, Wiesław Gołas i Marek Kondrat – sprawiła, że Fredro ożył.
Tym razem realizację „Rewolwera” powierzono Wojciechowi Adamczykowi, który do tej pory kontakt z Fredrą miał jako aktor Teatru Popularnego, grając Gustawa w „Ślubach panieńskich” w reżyserii Andrzeja Ziębińskiego w 1981 roku. W ubiegłym sezonie wyreżyserował „Balladynę” Juliusza Słowackiego, ponosząc zresztą porażkę, bo z dramatu żądz, namiętności i zbrodni pozostało niewiele. Tym razem Adamczyk postanowił przenieść akcję fredrowskiej komedii napisanej wierszem w pięciu aktach z włoskiej Parmy lat 50. XIX wieku do Polski w 20-lecie międzywojenne.