– Nie musimy płacić gigantycznych honorariów dla gwiazd, ale zaproszenie międzynarodowej produkcji jest bardzo kosztowne. Koncert pop organizuje się zazwyczaj jeden w mieście, a bilety osiągają cenę nawet kilkuset złotych. Bilet na spektakle rodzinne nie może być tak drogi, dlatego musimy urządzić w jednym miejscu co najmniej kilka pokazów. Szacujemy, że „Kubusia Puchatka” obejrzy w Polsce 50 – 60 tysięcy widzów.
Zespół Zingaro, który w tym roku po raz pierwszy przyjedzie do Polski i będzie gościem poznańskiego festiwalu Malta, jest jedną z największych sław w świecie widowisk. To gwiazda najbardziej prestiżowych imprez teatralnych – m.in. stały gość Festiwalu Awiniońskiego. Jego popularność jest tak wielka, że daje w jednym miejscu kilkanaście spektakli. Zingaro zostało stworzone przez mistrza artystycznej woltyżerki Bartabasa i chociaż często występuje w przestrzeni cyrkowej – nikt po obejrzeniu spektaklu nie nazwie Zingaro cyrkiem, tylko teatrem konnym. Francuskie widowiska są bowiem oparte na największych dziełach kultury europejskiej – np. „Ognistym ptaku” Strawińskiego czy „Mazepie” Czajkowskiego, na podstawie którego Zingaro wyreżyserował film fabularny.
– Sprowadzenie największych gwiazd świata widowisk wymaga często większego zachodu niż negocjacje z gwiazdą pop – mówi Michał Merczyński, dyrektor poznańskiej Malty. – O występy Zingaro zabiegaliśmy trzy lata. I tym razem przyjazd nie był do końca pewny, zadecydował o nim nie menedżment, lecz osobiście Bartabas. Kiedy po powrocie z Hongkongu miał do wyboru Brukselę i Poznań, wybrał nas. Powiedział, że chce przyjechać do Polski, bo jeszcze nigdy tu nie był.
„Battuta”, którą Bartabas pokaże w Poznaniu, przenosi widzów w świat kultury bałkańskiej. Widowisko współtworzą dwie orkiestry – z Mołdawii i Transylwanii. Głównymi bohaterami są jednak jeźdźcy i 37 rumaków, których klasę znakomicie opisują ich imiona: Barysznikow, Niżyński, Caravaggio.
Największą potęgą rozrywki jest jednak Cirque du Soleil, który niedawno jako pierwszy przygotował oszałamiające widowisko z oryginalnymi piosenkami The Beatles – „Love”. Twórca koncernu Guy Laliberte zaczynał jako uliczny kuglarz i grajek, a obecnie zalicza się go do setki najbogatszych ludzi w świecie show-biznesu. W montrealskim biurze CdS pracuje kilka tysięcy osób. Kilkuset artystów gra w kilkunastu spektaklach – część w objeździe, reszta w stałych siedzibach w Las Vegas i Disney World na Florydzie. Biorą udział w oscarowych galach. Budżety najnowszych premier wynoszą kilkadziesiąt mln dolarów. Artystów CdS można będzie niedługo podziwiać w Berlinie w dwóch spektaklach „Delirium” i „Varekai”.
Ostatnio sporą sensację w środowisku krajowych producentów imprez wywołała informacja, że duża światowa sieć, która ma również agenta w Polsce, podpisała umowę z Cirque du Soleil. Może już za rok zobaczymy u nas du Soleil. Trzy lata temu widzieliśmy już skromniejsze, ale równie piękne Cirque Eloize z udziałem polskich artystów emigrantów. I niedługo mają wrócić do Polski.