„Iwona nie ma zalet, jest głupia, brzydka, nie odzywa się prawie nigdy, jest przedmiotem wrogości i szyderstwa wszystkich – pisał Lucien Goldmann w »Gombrowicz i krytycy«. – W swoich rzadkich replikach mówi nam tylko, że jest uwięziona w kole, z którego nie ma wyjścia”. A Jan Błoński dodawał: „Wyobraźnia Gombrowicza karmi się na pewno okropnymi namiętnościami, stłumieniami i frustracjami. Iwona raz tylko zdobywa się na krzyk i działanie, kiedy wypędza swego – równie nieudanego – narzeczonego o znamiennym imieniu Innocenty. A więc jest w tej Iwonie jakiś okropny seksapil! I ona sama odczuwa gwałtowne pożądanie! Ba... może ona sama jest płcią, jest pożądaniem! Tym wszystkim, co w ludzkim libido niekształtne, chaotyczne, potworne... senne i dzikie zarazem...”.

Jonas Vaitkus to jeden z twórców coraz modniejszego na europejskich scenach teatru litewskiego. Jak wielu jego kolegów prezentuje teatr bardzo osobisty, odznaczający się niezwykłą wyobraźnią. Sięgając po dramat Gombrowicza, postanowił przenieść jego akcję na plażę, jak zaznaczono w programie „ze wszystkimi tego konsekwencjami”. Na Litwie taka sceneria dla tego utworu wydała się zaskakująca i niecodzienna. W Polsce jednak pierwszy wpadł na ten pomysł Waldemar Śmigasiewicz, realizując „Iwonę” na plaży w Orłowie, letniej scenie Teatru Miejskiego im. Gombrowicza w Gdyni.